- Zayn, błagam cię. Skończ
gadać. Ja chce coś wiedzieć z tego wykładu. –warknąłem do przyjaciela, który od
dobrych dziesięciu minut nawijał mi o swojej wczorajszej randce z Danielle.
- Louis, no ale komuś
muszę się przecież pochwalić. – jęknął chłopak przeciągle, na co kilka osób
siedzących przed nami spojrzało na nas.
- Wiem, że wypadło
świetnie i już będziecie razem do końca życia. Wiem. – westchnąłem, karcąc
osoby przed nami spojrzeniem.
- Albo nawet i dłużej. Ona
jest taka idealna. Mamy ten sam tok myślenia, te same zainteresowania. Jest
tancerką, ale chwilowo pracuje jako kelnerka. Jest jedynaczką, uwielbiam rocka.
Mój ideał. – westchnął rozmarzony chłopak, a ja zaśmiałem się.
- Oj Zayney. Przerażasz
mnie. Ale bardzo się cieszę, że tak wam ze sobą dobrze. – powiedziałem,
szczerze się uśmiechając. Od pewnego czasu mój przyjaciel często spotykał się z
szatynką i z jego opowiadań na serio wychodziło, że są dla siebie wręcz
stworzeni. Bardzo cieszyłem się jego szczęściem, bo zasłużył na to. Na początku
może byłem nawet zazdrosny, że tak dużo czasu spędza z dziewczyną, ale rozumiem
to. Każdy z nas ma swoje życie. Moje polega na szkole, zadaniach i wieczornej pracy,
która przynosi niezwykle duże dochody. Gdyby nie jeden osobnik i jedna mała
rzecz, mógłbym śmiał stwierdzić, że jestem najszczęśliwszy na świecie. Harry i
cholerny sen. To ciągle trwało. Sen z dnia na dzień był coraz straszniejszy,
ale jedno pozostawało niezmienne. Zawsze to był Harry. Zawsze to był on. Tyle
że, ostatnio sen zaczyna trwać dłużej. Nie kończy się na zbliżającej się twarzy
chłopaka. Biegnie dalej.
- Lou. – usłyszałem szept
przyjaciela i podskoczyłem an swoim miejscu.
- Co?
- Słuchaj teraz, bo to
ważne. – powiedział i wskazał w kierunku wykładowcy.
- Wiecie droga młodzieży,
iż zbliżamy się do końca roku szkolnego. Z racji tego, stwierdziłem, że nie
będę was już zamęczać nudnymi zadaniami. Dostajecie ostatni projekt, na
zrealizowanie którego macie trzy tygodnie. Tematem jest osobowość. Wybierzcie
sobie osobę, którą znacie lub nie. Którą lubicie lub wręcz nienawidzicie. Która
was fascynuje lub niesamowicie nudzi. Wybierzcie osobę, która będzie waszą
inspiracją. Waszym zadaniem jest przeprowadzić z nią wywiad, porozmawiać,
dowiedzieć się jak najwięcej i przedstawić ją w dogłębnej charakterystyce,
zwracając szczególną uwagę na kilka wybranych cech psychiki. Zastanowić się,
dlaczego zachowuje się tak a nie inaczej. Co nią kieruję, dlaczego nie jest
inna. Co tak silnie wpływa na jej osobowość. Trzy tygodnie. Tyle macie czasu i
bardzo proszę, aby to nie była osoba z naszej grupy i także szkoły. Na dziś to
tyle. Dziękuję i widzimy się za dwa dni. Do zobaczenia. – zakończył nasz
profesor i każdy z nas podniósł się, zbierając rzeczy. Spakowałem je do torby i
wyszedłem z sali, kierując się do wyjścia. Była już piętnasta, a ja za trzy
godziny miałem być w pracy. Gdy przechodziłem przez drogę dogonił mnie
przyjaciel i złapał za nadgarstek, chcąc mnie zatrzymać.
- Jesu, wołam cię i wołam,
a ty nic. Od kiedy tak szybko chodzisz?! – zapytał, oddychając szybko.
- Odkąd mam prace i chodzę
do niej na nogach. Musisz popracować nad kondycją, kochanie. – zaśmiałem się
cicho i objąłem przyjaciela ramieniem, idąc chodnikiem.
- Jak tam w pracy, Lou?
–zapytał mulat po chwili ciszy.
- Jest okej. Dostałem
pierwszą wypłatę i spokojnie wystarcza, na opłacenie mieszkania i dość dużo
jeszcze zostaję.
- No to super, Loueh. A co
z…no wiesz kim..? – zapytał cicho, patrząc na mnie spod ciemnej grzywki.
Westchnąłem cicho i odpowiedziałem.
- Nic. Przychodzi dość
często do klubu i mnie obserwuje. Dziwnie się z tym czuję, Zay. Patrzy na mnie
jak na jakieś mięso. – mruknąłem cicho.
- Boisz się go, Lou? –
zapytał cicho chłopak.
- Trochę. – westchnąłem. –
Jeszcze Liam, kiedyś podczas naszej rozmowy o Harry’m powiedział, że on się we
mnie zakochał, że mu się spodobałem. Na co ja, że chłopak przecież ma
partnerów, no tych z którymi go wiedziałem, a Liam, że są to jego klienci. Kto
normalny całuje się z klientami, Zayn. – westchnąłem cicho. Chłopak objął mnie
mocniej i zapytał.
- A co ze snem? Dalej o
tym śnisz?
- Tak, tylko, że teraz sen
trwa dłużej. – powiedziałem cichutko. Czułem jak mulat zesztywniał i wyszeptał.
- To znaczy jak długo?
- Całuje mnie. – szepnąłem
cicho. – Całuje i przypiera do muru, dotyk mnie. Po czym wbija mi coś w brzuch
i zostawia…krwawiącego na chodniku. -
mruknąłem, czując dreszcze na plecach.
- Co robi?! – krzyknął
Zayn.
- Wbija mi coś…
- Słyszałem. – warknął chłopak.
– Louis, musisz przestać się z nim spotykać. – zarządził, patrząc na mnie
groźnie.
- A czy ja się z nim
spotykam? To on zawsze jest tak, gdzie ja. – westchnąłem.
- To może być coś
proroczego, Lou. A co jeśli kiedyś faktycznie coś ci zrobi?! To niebezpieczne.
- Wiem, ale nie mogę całe
życie się go bać, Zayn. To nienormalne by było. Musze stawić temu czoła. –
powiedziałem cicho.
- Tak, ale za jaką cenę?
On może ci coś zrobić. – powiedział chłopak i przytulił mnie do siebie.
Westchnąłem i wtuliłem się w jego szerokie ramiona. – A co do tych klientów…
Lou zastanów się, jacy to mogą być klienci, którzy całują Harry’ego i pewnie mu
jeszcze płacą. – powiedział Zayn, musnął mój policzek i wszedł do swojego
mieszkania. Stałem pod blokiem jeszcze dobre pięć minut, trawiąc i analizując
jego słowa. Dziwka. To słowo odbijało się echem w mojej głowie, całą drogę
powrotną do domu i w trakcie szykowania się do pracy. Harry, dziwką? Taka opcja
nie przeszła mi przez umysł. To by wyjaśniał te jego stroje, ten jego błysk w
oku, to jego chamskie zachowanie. Ale to dalej nie wyjaśniało dlaczego tak się
zachowywał względem mnie. Dlaczego ja!? Westchnąłem i wziąłem torbę,
wygładzając moje ubranie i ruszyłem do pracy. On nie może być męską dziwką. To
takie…chore. Nie rozumiem tego. Westchnąłem i poczułem wibracje. Wyciągnąłem
telefon z kieszeni i zamarłem widząc treść.
UnKnow:
Co powiesz na jeszcze jedną rundkę, kochanie?
Widzimy się dziś w klubie. Zabawimy się. Xx
PS. Te spodnie niesamowicie opinają twoje pośladki,
takie jędrne. Mraw.
H.
Zamarłem i rozglądnąłem
się dookoła, uważnie przyglądając się wszystkiemu. Nikogo nie było. Przerażony
szybkim krokiem ruszyłem do klubu i po chwili wszedłem tylnymi drzwiami,
zostawiając torbę w szafce i ustabilizowałem oddech, wygładzając ubranie i
ruszyłem na salę. Było jeszcze pusto. Westchnąłem i zacząłem czyścić bar oraz
ustawiać szklanki wzdłuż lady, żeby mieć do nich później łatwiejszy dostęp. Z
głośników sączyła się jakaś cicha muzyka, kojąca zmysły. czyli już ktoś tu
jest. Pewnie szef. – pomyślałem, przeskakując przez bar i zacząłem ustawiać
stoliki i krzesła, czyszcząc blaty. Nuciłem sobie Stay – Rihanny i w szybkim
tempie ogarnąłem salę, wchodząc z powrotem za bar. Spojrzałem na zegarek. Było
już po osiemnastej, a nikogo jeszcze nie było. Dziwne. Usiadłem na wysokim
stołku i oparłem głowę na dłoniach, myśląc o swoim zadaniu z psychologii.
Osoba. Osobowość. Zayn?! Nie, nie wolno nikogo ze szkoły. Może Liam? Eh, nie.
Nie ma w nim nic fascynującego. Niall? Jest Irlandczykiem, jest zabawny i
szalony, ale to nie to. To musi być ktoś zaskakujący, ktoś z iskrą, ktoś kto
mnie onieśmiela. Ktoś niebezpieczny, ktoś totalnie inny niż ja. I nagle
dostałem olśnienia. HARRY ! To jest to. Ktoś inny, ktoś zaskakujący, ktoś
niebezpieczny, ktoś fascynujący. Inspiracja. I w mojej głowie zaczęły od razu
pojawiać się pomysły w jaki sposób go przedstawię w mojej pracy.
- Hej, Lou? Żyjesz?! –
zatrząsnął mną nagle Liam. Zerwałem się na równe nogi i spojrzałem na niego
przerażony.
- Liam! Ostrzegaj ! – powiedziałem,
łapiąc się za serce, oddychając szybko. Chłopak uśmiechnął się przepraszający.
- Wybacz.
- Okej. Jest okej. –
powiedziałem cicho. I otrzepałem spodnie z niewidzialnego pyłku, przeskakując
przez bar. Do klubu weszło kilku chłopaków i zacząłem robić ich napoje, nucąc
lecąca w tle muzykę. Przez kilka godzin w klubie panował spokój. Dopiero koło
północy zaczęło pojawiać się coraz więcej klientów i ruch był coraz większy.
- Mogę prosić o wódkę z
sokiem malinowym? – usłyszałem ten głos. Odetchnąłem i z lekkim uśmiechem
odwróciłem się, patrząc na Harry’ego.
- Oczywiście. –
powiedziałem, nalewając na niskiej szklanki wódę i dodałem sok, wrzucając
kostki lodu, po czym podałem chłopakowi- Proszę bardzo.
- Widzę, ze ktoś ma dziś
dobry humor. – powiedział chłopak, lekko kpiącym głosem. opanowałem chęć
odpyskowania, bo jeśli chciałem go wykorzystać w swojej pracy, musiałem jakoś
do niego dotrzeć.
- Tak, dobry, dziękuję. –
powiedziałem spokojnie i przyjąłem kolejne zamówienie.
- To dobrze. – powiedział
chłopak i powoli sączył swój napój. – Co studiujesz? – zapytał nagle, totalnie
zbijając mnie z pantałyku.
- Psychologię. –
odpowiedziałem, zdziwiony jego pytaniem.
- Ciekawe to, prawda? –
zapytał ponownie, a ja pokiwałem głową, wlewając alkohol do szklanek. –
Dlaczego pracujesz tutaj, a nie robisz czegoś związanego z tym kierunkiem?
- Ciężko jest znaleźć
pracę, gdy jest się na pierwszym roku, wiesz? – powiedziałem.
- Na pewno. – powiedział,
sącząc powoli swojego drinka.
- A ty co robisz?
Studiujesz? Pracujesz? – zapytałem nieśmiało, patrząc na niego spod rzęs.
- Pracuję. Konsultant. –
powiedział szybko, co trochę mnie zdziwiło, ale pozostawiłem to bez komentarza.
Ha widzisz, Zayn! Wiedziałem, że on nie jest żadną dziwką. – pomyślałem.
- Ciekawe zajęcie, a teraz
wybacz. – powiedziałem, wskazując na tacę i ruszyłem na salę, roznosząc drinki.
Podszedłem do ostatniego stolika, gdzie siedziało trzech, niewiele starszych
ode mnie mężczyzn i byli już na pewno ostro podpici, gdyż gestykulowali
zawzięcie i rozmawiali gość głośno. Podszedłem i postawiłem drinki na stoliku,
uśmiechając się delikatnie i odwróciłem się, chcąc wrócić za bar, gdy poczułem
czyjąś dłoń na pośladku. Odwróciłem się gwałtownie, chcąc temu komuś przemówić
do rozumu, gdy jeden z mężczyzn chwycił moje nadgarstki i przyciągnął mnie do
siebie, mówiąc w moją twarz, chuchając śmierdzącym, przepełnionym wonią
alkoholu głosem.
- Cóż taki słodki
chłopczyk robi tutaj, w klubie?
- Pracuję. Puść mnie! –
zażądałem, wyrywając nadgarstki, ale mężczyzna pomimo alkoholu we krwi, miał
więcej siły.
- Ależ nie denerwuj się,
księżniczko. – powiedział, kładąc jedną dłoń na moim pośladku, a mnie zebrało
na wymioty.
- Puść mnie, do cholery! –
warknąłem cicho, szarpiąc się. Mężczyzna już miał coś powiedzieć, gdy nagle
ktoś złapał go od tyłu i odciągnął ode mnie.
- Nie wiesz, ze jeśli ktoś
mówi, żeby go zostawić to tak trzeba, do chuja zrobić?! – zagrzmiał niski głos.
Harry odwrócił chłopaka przodem do siebie i zupełnie nagle uderzył go z pięści
w policzek. Krzyknąłem cicho, zasłaniając usta dłonią i patrzyłem szeroko
otwartymi oczami, jak mężczyźni wymieniają się kopniakami i uderzeniami. Nagle
tchnięty podbiegłem i wszedłem między nich, opierając dłonie na ramionach
lokowatego.
- Harry! Harry prosze. Uspokój
się, Harry ! – mówiłem cicho, patrząc mu w oczy. Chłopak jeszcze chwile siłował
się ze mną, po czym odpuścił, oddychając szybko. Potarłem delikatnie jego ramię
i szeptałem uspokajająco. – Już okej, spokojnie.
- Ten dupek musi
zapamiętać, że ciebie się nie rusza. – warknął, patrząc na chłopaka. – Nie
wolno, rozumiesz?! Jeszcze raz, a nie przeżyjesz!
- Spokojnie. –
powiedziałem cicho, łapiąc go za rękę i wyciągnąłem go z tłumu, usadawiając na
krześle w kącie. – Już okej. – chłopak przez chwilę jeszcze oddychał szybko, po
czym zacisnął powieki i odetchnął. Przyglądałem mu się spokojnie, stojąc przed
nim i patrzyłem na jego twarz. Wszelka złość, gorycz zniknęły. Pozostała ta
obojętność i doza jakiejś tajemniczości. Chłopak nagle wstał, na co cofnąłem
się o krok i spojrzałem na niego nie pewnie. Wyglądał jakby toczył jakaś
wewnętrzną wojnę.
- Pierdolić to. – mruknął
i jednym ruchem podszedł, obejmując mnie w pasie i naparł na moje wargi swoimi.
Jęknąłem zaskoczony, zupełnie nie spodziewając się tego. Chłopak mocno trzymał
mnie za biodra i przygryzł moją dolną wargę, ssąc ją i delikatnie całował me
usta. Jęknąłem cicho i ułożyłem ręce na jego karku, pogłębiając pieszczotę. Przyparł
mnie do ściany i naparł jeszcze mocniej. Zamruczałem i wplotłem palce w jego
loki, ciągnąc je. Chłopak przejechał dłońmi po moich pośladkach i dopiero wtedy
dotarło do mnie co się dzieję. Całuję się. Z Harry’m, Kimś kto mnie
prześladuję. A co najgorsze. Podoba mi się. Chłopak złożył ostatni delikatny pocałunek na
moich ustach i wyszeptał mi do ucha.
- Nikt nie ma prawa cię
dotknąć, rozumiesz?! – powiedział to tak zaborczym głosem, ze włosy na karku stanęły
mi dęba. Musnął moja szyję i szybkim krokiem skierował się do wyjścia,
zostawiając mnie z totalną rozterką serca i rozumu.
___________________
Jest rozdział. Po wielkich trudach, ale jest. Podoba się? Komentujcie, klikajcie w reakcję. Mam nadzieję, że podoba Wam się moje opowiadanie. Dziś nie będę się rozpisywać. Po prostu wiedzcie, że Was mocno kocham i bardzo dziękuję ! Do zobaczenia za tydzień < 3
To jest po prostu świetne! Czytając każdy kolejny rozdział nie mogę sie nadziwić, że pisanie ci tak świetnie wychodzi, piszesz naprawdę bosko ;)
OdpowiedzUsuńCo do tego rozdziału: Harry pomógł Louisowi z tym kolesiem i to było takie djdfhdjvicfssfhdxjycitdsui A ich pocałunek to dopiero, dostałam takich Larry feels że masakra ;D A później Hary powiedział że nikt nie ma prawa go dotknąć jeej strasznie to mi się podoba ;)
I mam pewne przypuszczenia czym zajmuję się Harry, co ma robić i w ogóle.
Nie mogę doczekać się następnego, życzę dalszej weny! Xx
aww, dziękuję <3
OdpowiedzUsuńz taką nadzieją wchodziłam w te interakcje na twitterze, i jak zobaczyłam że jest nowy rozdział, to taki banan na twarz wstąpił że ... <33
rozdział swietny, Harry broniący Lou <3
tylko czemu każesz nam zawsze czekać aż tak długo?
Kocham Cię ;*
Chyba już pisałem, że co rozdział to lepsze? Serio, lubię to.
OdpowiedzUsuńWeny<3
mrrr... widzę że Tommo się przekonuje :) a Hazz jaki obronny :) czeeekam :")))
OdpowiedzUsuńpisz jak najdłużej i najszybciej to jest boskie jak co godzinie dziś przeglądałem czy jest i teraz się udało jesteś wspaniała mam takiego zaciesza ze po prostu masakra
OdpowiedzUsuńKOCHAM TO KOCHAM TO KOCHAM TO. NIE MOGŁAM SIE JUZ DOCZEKAC TEGO ROZDZIALU. FAJNIE ZE JEST TROCHE LARRY'EGO . WSZYSTKO BOSKIE*...* CHCE JUZ NASTEPNY ROZDZIAL. WENY :))) @wercia7777
OdpowiedzUsuńNiesamowity rozdział! Zayn z Dani? Może być ciekawie.. Nigdy nie spotkałam się z tym połączeniem. Louis postanowił nie bać się Harry'ego a to zasługa jego profesora i w dodatku wie o kim napisać. Szczególnie podobał mi się ten moment " To musi być ktoś zaskakujący, ktoś z iskrą, ktoś kto mnie onieśmiela. Ktoś niebezpieczny, ktoś totalnie inny niż ja. I nagle dostałem olśnienia. HARRY ! To jest to. Ktoś inny, ktoś zaskakujący, ktoś niebezpieczny, ktoś fascynujący. Inspiracja" Świetnie to napisałaś. Przeczytałam to chyba ze 3 razy i za każdym z tą samą fascynacją. Harry zgłębia wiedzę o Lou a Lou o Harry'm... I jeszcze ten dżentelmen Harold ratuje Louisa z opresji. A okazuje się że to zazdrość i chciwość. Albo po prostu jest w nim tak bardzo zakochany? Lou stwierdził że pocałunek z Hazzą mu się podobał.. Czy on zakocha się w Harry'm? Czy jego sen go od tego odpędzi? A może przyciągnie? Czy sen okaże się proroctwem? Może tylko częściowo? Czy Harry na prawde jest konsultantem? Co zrobi Lou po ostatnich słowach Hazzy? Jak poradzi sobie z rozterką? Czekam niecierpliwie na rozdział <33
OdpowiedzUsuńSuper! Super! Hiper Super! Proszę nie męcz i nie daj nam długo czekać na '8' ;D . Rozdział? Jak zwykle cudowny! : ) . Hehe. Robi się coraz ciekawiej..^^
OdpowiedzUsuńOMG OMG OMG OMG JA PIER*** no.... JA PIERDZIELĘ (xd) JA CHCEM JUŻ 8 TERAZ ZARZ JAK NAJSZYBCIEJ !!!!!!!!! A i mam prośbę, niech ta historia z kończy się happy end'em okej??? proszę :**
OdpowiedzUsuńWidzę, nie tylko ja dostałam taki przypływ radości. Mam nadzieję, że szybko pojawi się kolejny rozdział. Obyśmy nie musieli czekać do weekendu. ;p
OdpowiedzUsuńZainteresowanych Narrym i Nouisem zapraszam na:
http://completely-different-life.blogspot.com/
Hej. jestem tu nowa własnie przed chwilą przeczytałam twoje opowiadanie !!! Jest zajebiste takie tajemnicze ze hoho. Bosko piszesz!!! oby jak najdłużej. bardzo mnie zaciekawiłaś czekam na cd. jak najszybciej!!! A i jeszcze jedno jak ktoś wczesniej napisał .... proszę zadnej śmierci proszę!!!!!! Starsza młodzież.
OdpowiedzUsuń