sobota, 22 czerwca 2013

Chapter 12 "...czasem lepiej powiedzieć mniej."

| Selena Gomez & The Scene - Hit The Lights |

   Ledwo przekroczyłem próg baru, a zostałem napadnięty przez Liam'a, krzyczącego coś niezrozumiale i choćbym nie wiem jak bardzo chciał, nie potrafiłem zrozumieć tego co mówił, a stojący obok mnie Zayn tylko zachodził się ze śmiechu, patrząc na nas.
- Liam! - krzyknąłem, łapiąc go za ramię, mówiąc do niego. - Wolniej, bo nie zrozumiałem ani słowa z tego co powiedziałeś.
- No bo.. - zaczął chłopak, nabierając powietrza do płuc i odetchnął, po czym wolnej zaczął mówić. - Nasz klub dostał do zrealizowania wielki projekty!
- To znaczy? Jak wielki? - zapytałem, odkładając torbę do szafki.
- Mamy do zorganizowania imprezę zleconą przez Playboy'a. - powiedział podekscytowany szatyn, a ja spojrzałem niezrozumiale.
- I co w tym tak podniecającego? - zapytałem po raz kolejny.
- No wiesz, Lou! - odezwał się tym razem mój przyjaciel. - Imprezy Playboy'a to największe wydarzenia roku. Same gwiazdy, aktorzy porno, skąpe kreacje i dużo erotyzmu.
- I co w tym takiego podniecającego? - zapytałem znowu. - To tylko impreza. Będziemy rozdawać drinki i stać za barem. Codzienność. - mruknąłem, ubierając czerwone spodnie.
- Rozdawać drinki przebrani za króliczki. - dopowiedział Liam, a ja spojrzałem na niego zdziwiony.
- Co proszę?
- Będziemy musieli mieć uszy i skąpe stroje oraz nieziemsko seksownie wyglądać.
- Nie założę żadnych uszu królika1 Po moim trupie! - krzyknąłem.
- Będziesz wyglądał mega przystojnie w króliczych uszkach, Louis. - powiedział brunet, śmiejąc się cicho. Prychnąłem cicho i zostawiłem ich, wchodząc za bar. Po moim trupie! Nie założę żadnego ogonka i uszu. Będę wyglądał jak debil. - pomyślałem, ustawiając szklanki za barem i włączyłem misterne, czerwone światełko oświetlające wystawę alkoholi. Zauważyłem schodzących się ludzi, wiec przygotowałem kilka butelek, uśmiechając się do nich promiennie.
- W czy mogę pomóc? - i to samo pytanie zadawałem przez następne kilka godzin. Około północy zaczął się erotyczny taniec w wykonaniu naszych striptizerów, więc spokojnie mogłem ogarnąć ladę, w czasie gdy Liam roznosił drinki po sali, a klienci podziwiali tańczące na rurach dziewczyny, w bardzo skąpych i seksownych strojach. Po chwili mój partner wrócił i również zaczął sprzątać, mówiąc przy tym.
- Lou, możesz zrobić trzy whisky z colą i zanieść je do stolika na prawo od sceny?
- Pewnie. - powiedziałem, przygotowując zamówienie i powoli, ruszyłem we wskazane miejsce, manewrując między stolikami. Szło mi to niezwykle zgrabnie, nawet jak na mnie. Po chwili podszedłem, zostawiając zamówienie i stanąłem w cieniu obok sceny przyglądając się występującym mężczyzną, którzy powoli zdejmowali z siebie koszule.
- Ty zrobiłbyś to lepiej. - zamruczał mi niski głos wprost do ucha, a po moich plecach przebiegły rozkoszne dreszcze. Powoli przekręciłem głowę w lewo, napotykając płonące iskierki w tak dobrze znanych mi już, zielonych oczach.
- Witaj, Harry. - powiedziałem cicho, rumieniąc się na jego wcześniejszą uwagę.
- Cześć, Lou. - zamruczał cicho i musnął mój policzek ustami. - Miło cię znowu widzieć.
- Ciebie również. - powiedziałem cicho, znowu przenosząc wzrok na tancerzy.
- Serio, myślę iż wyglądałbyś w tym stroju tysiąc razy lepiej. Lepiej opinałby twoje ciało, uwydatniając kilka niesamowitych jego części. - szeptał mi do ucha, a ja po raz kolejny spłonąłem dorodnym rumieńcem i z całych sił dziękowałem za tutejsze oświetlenie. - Na przykład twoje pośladki. Są niesamowite, wiesz? Takie wypukłe. Niejedna dziewczyna dała by się pokroić za taką pupę. - mruczał i ścisnął mój pośladek na co cicho jęknąłem, odwracając się do niego przodem.
- Przestań, ja jestem w pracy, a ty mnie konsekwentnie rozpraszasz. - mruknąłem, rozglądając się czy aby na pewno nikt nas nie widział.
- Oj tam. Nikt nic nie widział, a twoja pupa serio jest nieziemska. - powiedział, kładąc mi dłonie w talii, przyciągając do siebie. Westchnąłem cicho, patrząc z bliska w jego oczy. - Może przywitałbyś się ze mną porządnie, hm? - zapytał, nachylając się w moją stronę, ale odsunąłem się.
- Nie tutaj kochanie, a poza tym ja pracuję. - zamruczałem pod wpływem nagłej odwagi, uśmiechając się zwycięsko, widząc jego zawód na twarzy. - Może później. - powiedziałem puszczając mu oczko, odwracając się i powoli skierowałem się do baru. Uśmiechnąłem się, widząc przy którymś ze stolików Zayn'a i Danielle. Podszedłem do nich, witając się z dziewczyną.
- Witaj Dani. - powiedziałem uprzejmie, całując ją w policzek.
- Cześć Lou. - zaświergotała, swoim wysokim głosem, a uroczy uśmiech rozświetlił jej twarz.
- Miło cię widzieć. - powiedziałem uprzejmie, klepiąc ramie przyjaciela. - Dobrze się bawicie?
- Super. Ten klub jest najlepszy. - powiedziała dziewczyna, powoli sącząc swojego drinka, a ja uśmiechnąłem się do niej.
- Stary, widziałeś? Harry przyszedł. - powiedział cicho Zayn, wskazując mi głową miejsce pod sceną, gdzie mój... chwila. To nie jest mój chłopak. W sumie to nawet nie wiem kim dla siebie jesteśmy. W każdym bądź razie chłopak stał pod sceną, obserwując tancerzy, co chwila rzucając wzrokiem w moją stronę i widząc, że spoglądam na niego, uśmiechnął się czule.  Zagryzłem wargę, odwracając wzrok, rumieniąc się lekko. Ciągle nie mogłem się przyzwyczaić, że to na mnie się patrzy. W dodatku w tak uroczy sposób.
- Tak, nawet z nim rozmawiałem. - odpowiedziałem przyjacielowi, z całych sił starając się nie zerknąć na chłopaka stojącego kawałek dalej.
- Cały czas cię obserwuje. I to z jakim uśmiechem. - powiedział Zayn, wpatrując się w lokowatego.
- Przestań się na niego tak gapić! - mruknąłem rozdrażniony jego zachowaniem i klepnąłem go w tył głowy, słysząc chichot jego towarzyszki.
- Ałć! Lou co ci odbiło!? - mruknął, rozcierając jak sadzę bolące miejsce.
- Jeszcze sobie coś pomyśli o nas i dopiero wtedy to będzie. - mruknąłem cicho, sprawdzając ostrożnie czy chłopak się nam czasem nie przygląda.
- Aww! LouLou się zakochał. - zamruczał słodko mulat, a ja przewróciłem jedynie oczami, po czym dodał. - Ale jak cię chuj skrzywdzi to mu jaja pourywam.
- Zayn! Już skończ. Ja idę pracować. - mruknąłem cicho, uśmiechając się do Dani i skierowałem się do baru. Zastanawiało mnie teraz to o czym pomyślałem. To nie jest mój chłopak, prawda? Znaczy nie mówię, że bym nie chciał, ale jednak nim nie jest. Ale kim ja dla niego jestem? Całujemy się. Przytulamy. On mówi mi takie rzeczy. jako kogo mam go traktować? Westchnąłem, kierując się za bar i już z oddali zauważyłem uśmiechniętego Liam'a, który rozmawiał z blondynem siedzącym przy barze. Nagle pochylił się i musnął jego usta, lekko się rumieniąc na policzkach. No proszę. Liam ma chłopaka. - pomyślałem, uśmiechając się i jakież było moje zdziwienie, a może i nie, gdy podszedłem, a owym blondynem okazał się nie kto inny tylko Niall.
- Cześć, blondynku. - powiedziałem, śmiejąc się cicho. Chłopak spojrzał na mnie i przybił mi piątkę, mówiąc.
- Lou! Cześć, jak tam?
- A bardzo dobrze, dziękuję. A u ciebie? - zapytałem grzecznie, wskakując przez ladę, za bar.
- Również. - odpowiedział, uśmiechając się do mnie. - Stary, widziałeś może czy Harry jest? - zwrócił się do swojego chłopaka, a ja machinalnie odpowiedziałem.
- Stoi na prawo od sceny.
- Och. Rozmawiałeś z nim, Lou? - zapytał cicho Liam. Spojrzałem na niego i kiwnąłem głową. Chłopak spojrzał na blondyna i coś przekazali sobie coś spojrzeniem, na co Niall kiwnął głową, a szatyn powiedział. - Wiesz Lou. Czy to prawda, że ty i Harry się spotykacie?
 Gdy usłyszałem to pytanie szczerze powiedziawszy zatkało mnie.
- Ale.. Spotykacie w jakim sensie? - zapytałem cicho, patrząc na nich niepewnie.
- Jako para. - powiedział po prostu blondyn. - Łapiecie się za ręce, przytulacie, wymieniacie śliną.
- Em... - zająknąłem się, nie wiedząc co odpowiedzieć. Patrzyłem bezradnie na chłopaków, którzy z mojej miny widać wszystko wywnioskowali i szatyn westchnął.
- Wiedziałem. Jesteście parą, tak?
- Nie! - powiedziałem szybko, po czym dodałem. - Nie wiem, czy jesteśmy czy nie. Nie potrafię tego określić. Całowaliśmy się w sumie trzy razy i przytulił mnie. Tyle. - powiedziałem cicho, czując pieczenie na policzkach.
- Nie powinieneś się z nim widywać. - powiedział nagle blondyn, a ja spojrzałem na niego zdziwiony.
- Co? A to niby dlaczego?
- Bo on nie jest dla ciebie odpowiedni. Nie zrozum nas źle. - powiedział szybko Liam. - Chcemy dla was jak najlepiej. Harry to nasz przyjaciel, ale on nie jest dobrą partią na faceta. Uwierz mi na słowo. Zrani cię swoim zachowaniem lub innymi czynami czy informacjami.
- Skoro to wasz przyjaciel to jak możecie o nim w ten sposób mówić?! - zapytałem, szczerze zły. Nie mógłbym, gdyby tak moi przyjaciele o mnie mówili.
- Możemy. On wie, co o nim sądzimy. - powiedział Niall, a ja spojrzałem na niego zdziwiony.
- Wie, że tak źle o nim mówicie?! Jak możecie nazywać się jego przyjaciółmi?!
- Ale on taki jest! Jest złym człowiekiem. Zobaczysz, że prędzej czy później cię skrzywdzi! My ci tylko dobrze radzimy. - powiedział spokojnie szatyn. Spojrzałem na niego zły i fuknąłem.
- Jeśli miałby mnie krzywdzić, nie zadawał by się ze mną albo już by to zrobił!
- My ci tylko dobrze radzimy. - zakończył Niall i razem z Liam'em ruszyli w stronę klientów, zbierając brudne i puste szklanki, a ja swoją frustrację zacząłem wyładowywać, czyszcząc blat.
- Bo dziurę zrobisz. - odezwał się nagle Harry, że aż pisnąłem z zaskoczenia, chlapiąc swoją koszulkę wodą.
- No i patrz co zrobiłeś! - krzyknąłem cicho, wskazując na swoje mokre ubranie. Chłopak zaśmiał się, a ja rzuciłem szmatę pod bar i ruszyłem w stronę zaplecza. Otworzyłem drzwi i zacząłem szukać w swojej szafce jakiejś koszulki, uprzedni zrzucając z siebie mokrą. Przerzucałem jakieś materiały między dłońmi, nie dostrzegając nigdzie niczego koszulko podobnego, gdy nagle poczułem jakieś zimne dłonie na moich plecach, sunące po talii, aż do brzucha, zatrzymując się i głaskając skórę.
- Jaka delikatna. - zamruczał głos nad moim uchem, sunąc dłońmi niżej, lekko drapiąc paznokciami. Jęknąłem cicho, poznając już tak dobrze znany mi niski, z seksowną chrypką głos.
- Harry.. - jęknąłem cicho, gdy przycisnął moje plecy do swojej klatki piersiowej i zahaczył palcem o moje bokserki, który wystawały lekko nad linię spodni.
- Wiesz, ze jeszcze się dziś ze mną nie witałeś? - zamruczał mi do ucha, a ja poczułem rozkoszne dreszcze rozchodzące się po moich plecach na dźwięk jego głosu.
- Nie..ee? -szepnąłem drżącym głosem i odchyliłem głowę w tył gdy przejechał palcem pod bokserkami, po mojej nagiej skórze podbrzusza. Jakiś głos w głowie mówił mi, żebym się odsunął, że będę tego później żałował, ale nie umiałem. Byłem zbyt podatny na jego ruchy, jego słowa, jego czyny.
- No nie. - zamruczał i powoli odwrócił mnie przodem do siebie. Westchnąłem, gdy zacisnął dłonie na moich nagich plecach i uniósł mój podbródek do góry. Spojrzałem w jego oczy i zamarłem. Były przepełnione pożądaniem. Płonącym pożądaniem. - Więc może to naprawmy, hm? - zamruczał, przyciągając mnie bliżej siebie, a ja jęknąłem cicho, unosząc głowę i naparłem na jego wargi z cichym westchnieniem ulgi. Brakowało mi ich smaku przez ostatnie parę godzin. Przejechał językiem po mojej dolnej wardze, a ja rozwarłem usta, pozwalając jego języczkowi wśliznąć się do środka. Rozpoczął badanie wnętrza moich ust, a ja pomrukiwałem zadowolony jego poczynaniami. Po chwili zaczęło brakować mi oddechu, więc odsunąłem się od niego, łapiąc rozpaczliwie tak potrzebne mi powietrze, patrząc na niego zamglonym wzorkiem.
- Lubię się z tobą witać. - stwierdził, patrząc na mnie z uroczym uśmiechem. Zaśmiałem się cicho, odwracając tyłem i zacząłem od nowa poszukiwanie jakiejś koszulki, analizując co się przed chwilą stało. Tak brakowało mi jego ust przez ten czas, a zdałem sobie z tego sprawę gdy ponownie mnie pocałował. Tęskniłem za jego cudownym, męskim zapachem. W końcu znalazłem jakąś białą, obcisłą koszulkę i założyłem ją na siebie. Na szczęście pasowała na mnie, jeśli chodzi o rozmiar.
- Wolałem cię bez koszulki. - zachichotał Styles, a ja jedynie przewróciłem oczami. Wygładziłem ubranie i odwróciłem się do niego przodem. Uśmiechał się słodko, przeglądając coś w telefonie. Po chwili uniósł spojrzenie i popatrzył mi prosto w oczy, a ja czułem że zaczynam się lekko rumienić na policzkach. - Wiesz, chyba będziemy musieli sobie coś wyjaśnić. - powiedział chłopak, a ja poczułem zimny dreszcz biegnący mi wzdłuż kręgosłupa. Co to znaczy wyjaśnić? Chłopak widząc moją pobladłą teraz twarz, szybko powiedział. - Hej, spokojnie. Po prostu nie chcę, żeby były między nami jakieś niedomówienia, więc zabieram cię jutro wieczorem do siebie na kolację i wyjaśnimy parę spraw. Jeśli oczywiście chcesz. - dodał szybko, a ja kiwnąłem jedynie głową. O co mu chodzi? Chce wyjaśniać te wszystkie ostatnie nasze pocałunki i to wszystko?  
- Okej. - powiedziałem, zgadzając się na jego propozycję. Uśmiechnął się słodko i złapał mnie za dłoń, prowadząc z powrotem do baru, gdzie ludzie pomału zaczęli się rozchodzić. Jeszcze przez około półtorej godziny ktoś przebywał w barze, a gdy ostatnie już osoby wyszły, zamknęliśmy lokal, zaczynając wszystko sprzątać. Przy ladzie siedział jedynie Harry, popijając powoli colę z lodem i przyglądał mi się intensywnie, w sposób, który sprawiał, że rumieniłem się coraz bardziej, ale próbowałem to ukryć. Gdy skończyliśmy, razem z Liam'em udałem się do naszych szafek i zabrałem swoje rzeczy, idąc jeszcze do baru, przypominając sobie, że zostawiłem tam swój telefon.
- Wychodzisz już? - zapytał Harry, patrząc na mnie, na co kiwnąłem głową, a on zeskoczył z wysokiego krzesełka, przeskakując przez ladę i złapał moją dłoń, splatając nasze palce, a przyjemne, gorące uczucie rozlało się w moim brzuchu i podbrzuszu. - Odprowadzę cię do domu. - zaproponował, na co z ochotą przystałem i wyszliśmy bocznym wyjściem, żegnając się wcześniej z Nick'iem, który jeszcze siedział w swoim gabinecie, uzupełniając papiery oraz Liam'em i Niall'em, którzy przyglądali nam się spod zmarszczonych brwi i mieli zdegustowane miny. Pokręciłem jedynie głową i razem z lokowatym wyszliśmy na zewnątrz, kierując się powoli w stronę mojego mieszkania.

_________

Miałam być wcześniej, jestem jak zawsze. Tak to już ze mną jest. Za nami już 12 odcinek i jestem z niego nawet zadowolona. Podoba Wam się? Jeśli tak komentujcie, klikajcie w reakcje, polecajcie moje opowiadanie. Dziękuję Wam, że jesteście < 3 Do zobaczenia przy kolejnym odcinku. Kocham Was :**

12 komentarzy:

  1. cudowny *-*
    ej, a powiesz mi co jaki czas dodajesz nowy rozdział? bo chciałam wiedzieć kiedy wchodzić na bloga ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zawsze raz w tygodniu ;) sobota- niedziela ;) chyba ze szybciej napisze to wcześniej ;) ale jeśli masz TT to po prostu daj mi swój nick i będę Cię tam powiadamiać ;)

      Usuń
  2. Jest! Wreszcie można nazwać ich parą! Noo.. chyba że chodzenie trzymając się za ręce, całowanie, przytulanie, rumienienie się itd..nie znaczy że coś jest na rzeczy. Troche się obawiam zamiarów Haery'ego ale może przecież je zmienić, prawda? Okej, może troche skrzywdzić LouLou, przecież Liam i Niall go ostrzegali, ale może się zmieni. Może. Mam nadzieję. Czekam na następnyyy!! <33

    OdpowiedzUsuń
  3. No fuck, Harry jest zły, a gra dobrego przed Louisem...
    Rozdział oczywiście mi się podoba, jak zwykle zresztą, wszystko co wychodzi z pod Twojej ręki jest super! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że kolejny rozdział dodasz wcześniej, zrób taką niespodziankę ;p Ciekawi mnie co będzie na kolacji ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. O Boże.. To jest świetne! ;) nie moge sie doczekać Louisa jak króliczka haha ^^ oh i strasznie jestem ciekawa o czym Harry chce porozmawiać.. Więc dodawaj szybko kolejny! xoxo

    OdpowiedzUsuń
  6. O Kuffa ale podniecający rodział *_____* Aww i ten Lou bez koszulki *.* i Hazza jak go macał i wgl hehhe ;p A najlepsze jest to, że nawet do niczego nie doszło a ja już taka podniecona xd To co dopiero będzie jak będą sceny "łóżkowe" :D haha czekam na nexta <33 :*

    OdpowiedzUsuń
  7. podoba się, baardzo ;*
    uwielbiam to opowiadanie, tę całą tajemniczość. Oczywiście czekam na następny <3
    @lifetastegreat

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zwykle świetny *.*
    Nie mogę się już doczekać odcinka w którym wyjaśni się o co z tym całym ,,nieodpowiednim i złym Harrym" chodzi ;>
    Super wyszła ci 12 i czekam z niecierpliwością na 13 <333
    Twoja wierna czytelniczka, haha :D
    //Oluś

    OdpowiedzUsuń
  9. OMG to jest przecudne!!!
    Uwielbiam to opowiadanie, jesteś genialna!
    Jestem pewna że Louis spodoba się Harremu jako króliczek, zresztą podoba mu się i bez tego sądząc po tym obmacywaniu na zapleczu( mega gorące!!)
    No, ale trochę mnie niepokoi to że Harry jest "zły", mam nadzieję że wszystko będzie ok.
    Z niecierpliwością czekam na 13. Kolacja u Hazzy ;)
    może Lou zostanie też na "śniadaniu"?? (takie tam moje zboczenie";)) Weny życzę <3
    Magda ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Niesamowity, poważnie :)
    Jest po prostu genialny.
    Louis w uszach i z ogonkiem...haha...myślałam, że padnę, jak to przeczytałam :)
    I ta kolacja...jestem ciekawa co z tego wyjdzie.
    Czekam na następny :)
    Zapraszam do siebie http://harry-louis-larrystylinson.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Dokładnie.... Lou w stroju króliczka..... mam krwotok z nosa. to dla mnie za dużo :d zwolniłaś z fabułą to fajno teraz dowiadujemy sie więcej szczegółów. jezu jaka ja jestem ciekawa co Harreh zrobi Lou niedobrego D: bo zrobi co nie? oni wszyscy mówią ze on taki wredny typ to na pewno nie oszczędzi Louisa :D będzie sie działo coś tak czuję.

    OdpowiedzUsuń