wtorek, 2 lipca 2013

Chapter 14. "...wina nie lezy po twojej stronie."

| Pink - Just Give Me A Reason |

- O czym? - zapytałem cicho, patrząc na niego niepewnie. Bałem się. Bałem się usłyszeć co chciał mi powiedzieć. Bałem się odrzucenia. Bałem się słów raniących moje serce, dusze. Wpatrywałem się w jego oczy, chcąc z nich coś odczytać, ale nie udawało mi się. Jego oczy były pełne czegoś, czego nie mogłem zrozumieć.
- O nas. O tym co się między nami dzieje. - odpowiedział, a moje serce stanęło. Czy to znaczyło rozstanie? Może mu się znudziłem? może ma mnie już dość. W sumie to nie będzie rozstania, bo nie ma nas. Jesteśmy tylko Harry'm i Louis'em oddzielnie, a nie Harry'm i Lou razem. Westchnęłam spuszczając głowę w dół i wymamrotałem.
- Powiedz to już, miejmy to z głowy.
- Wiesz co chce powiedzieć? - zapytał zdziwiony chłopak, a ja kiwnąłem głową. - no cóż, nie pomyślałem, że tak szybko się domyślisz, ale skoro wiesz to dobrze. - kontynuował chłopak, a ja spuściłem głowę w dół, lecz chłopak złapał mnie za podbródek i uniósł w górę, patrząc mi w oczy. Niepewnie zagryzłem wargę, z bólem serca czekając na te słowa, które za chwilę miały paść z jego warg. - Bądź ze mną na poważnie. - powiedział, a ja spuściłem głowę, odpowiadając.
- Okej, wcyhodz... zaraz co ty powiedziałeś?! - krzyknąłem, dopiero teraz rozumiejąc sens jego słów i spojrzałem na niego ogromnymi oczyma.
- Chcę być z tobą, ale tak na serio. Bez żadnych niedomówień. Tak na poważnie. - powiedział, łapiąc moją dłoń w swoją i ścisnął. Patrzyłem na niego zaskoczony, ale bardzo miło zaskoczony. Nie spodziewałem się tego. Raczej właśnie, że ze mną zerwie.
- Ja... - powiedziałem, totalnie nie wiedząc co mówić dalej. Nie mogłem wydobyć z siebie głosu.
- Ty..? - zachęcił mnie chłopak, patrząc na mnie z błagalną nutką w oku. Uśmiechnąłem się po chwili i pokiwałem delikatnie głową. - To oznacza tak? - zapytał chłopak, a ja jego twarz rozświetlił uroczy uśmiech.
- Tak Harry, to oznacza tak. - powiedziałem, a sekundę później poczułem jego usta na swoich. Westchnąłem z rozkoszą, zamykając oczy i całkowicie mu się poddałem. Położyłem dłonie na jego szyi, przesuwając je z góry na dół. Całował mnie zachłannie, jakbym miał go za chwilę zostawić, wyjść i nie wrócić. Wręcz z nutką brutalności przygryzł moją dolną wargę, na co jęknąłem gardłowo.
- Chce z tobą być. Chcę cię przytulać, chce cię całować na dzień dobry i na do widzenia. - mówił w moje usta chłopak, mrucząc. - Po prostu chcę cię mieć przy sobie. - dodał czułym głosem, a ja czułem jak moje serce roztapia się i pojawia się w nim uczucie, którego nie potrafiłem zidentyfikować. Szczęście, radość, rozkosz,.... miłość. To ostatnie lekko mnie przeraziło. Czy ja kocham Harry'ego? Czy to jest już TA miłość? Ta jedyna, niepowtarzalna? Czy to już jest to? To na całe życie? Tak naprawdę nadal strasznie bałem się tego, ze mnie zrani, ze to wszystko jest iluzją, że to tylko jakaś gra i gdy w nią wygra zostawi mnie. Że zostanę zabity, rozbije moje serce i nic już z nim nie zrobię. Nikogo już nie pokocham. Nie będę potrafił. Gdyby on mnie zranił już nigdy z nikim bym nie był. Nie potrafiłbym zaufać nikomu od nowa. To by było zbyt trudne.
- Też chcę z tobą być. - szepnąłem, odrywając się od jego warg i przytuliłem się do niego mocno, chowając twarz w jego szyi. Poczułem jak całuje mnie w czubek głowy, na co zdusiłem w sobie westchnienie.
- Wiesz, od początku mi się podobałeś, choć wiem, że raczej nie okazywałem ci tego. - powiedział chłopak, gładząc dłonią moje plecy.- Wiem, że byłem przerażający, ale po prostu nie wiedziałem jak mam reagować na to zaczęło dziać się mojej głowie... i w sercu. - mówił cicho, przytulając mnie do siebie. - Nie dawałem sobie sam ze sobą rady i dlatego tak a nie inaczej się zachowywałem. Przepraszam jeśli cię wystraszyłem, na serio nie taki był mój zamiar.
- Dlaczego się tak zachowywałeś? - zapytałem cicho, odsuwając się od niego i usiadłem po turecku na kanapie, łapiąc jego dłoń i splotłem nasze palce.
- Po prostu bałem się, tego co zaczęło się dziać w moim wnętrzu. To uczucie Nigdy czegoś takiego nie czułem. Nigdy. To było dla mnie takie nowe. Nie wiedziałem jak mam reagować. Myślałem, że już nigdy nikogo nie pokocham. Że to co zdarzyło się w przeszłości nie pozwoli mi już nikogo darzyć takim uczuciem jak to. - mówił cicho, patrząc mi prosto w oczy, tymi swoimi kocimi tęczówkami.
- A co się stało... w przeszłości? - zapytałem cicho, nie chcąc być zbyt nachalnym. - Oczywiście, jeśli nie chcesz nie musisz mówić. - dodałem szybko - Zrozumiem jeśli to za ciężki temat.
- Nie. - powiedział cicho, ściskając moją dłoń. - Powiem ci.
- W takim razie zamieniam się w słuch.
- Cóż, gdy chodziłem do gimnazjum zostałem zraniony. Nie.. może źle to ująłem. Ta osoba mnie nie zraniła, raczej jej odejście, po części spowodowane przeze mnie. Gdy byłem w gimnazjum miałem dziewczynę Emily. Znaliśmy się w sumie od zawsze. Nasze mamy się przyjaźniły, a my w ten sposób od piaskownicy byliśmy już jakby razem. Zawsze razem się bawiliśmy, nigdy nie przeszkadzało mi to, że jest rok młodsza ode mnie. Dogadywaliśmy się bez mrugnięcia okiem. To było niesamowite, że mimo różnych płci tak bardzo się dopełnialiśmy. Parą zostaliśmy dopiero na początku gimnazjum, choć wszyscy już od dawna tak o nas mówili, bo nie szczędziliśmy sobie przytuleń czy całusów w policzki. Wszystko było cudownie, aż do pewnej imprezy zorganizowanej u niej. Jej rodzice wyjechali razem z moimi, a my zostaliśmy sami, więc ona wpadła na pomysł imprezy. Wszystko było super, dużo ludzi, jedzenie, alkohol, muzyka. Aż przyszło nam grać w butelkę. Gdy wypadło na pewnego chłopaka, Em rzuciła mu wyzwanie, żeby razem z nią przejechał się jednym z drogich samochodów jej rodziców. Podjął je bez gadania, nawet się ucieszył. Zatrzymałem ją, mówiąc że to niebezpieczne, ze są pijani, nie mogą jechać, ale nie posłuchali mnie. Pojechali i już nigdy nie wrócili. - powiedział cicho, spuszczając głowę w dół i zauważyłem pojedyncze  kropelki na jego policzkach, usiadłem bliżej i pogłaskałem jego kolano, pytając.
- Co się stało?
- Mieli wypadek. Ten chłopak nie wyrobił na ostrym zakręcie, wpadli w drzewo, oboje zginęli na miejscu. - wyszeptał zdławionym głosem, a mi zrobiło się smutno. Nie chciałem patrzeć jak cierpi, to bolało. Objąłem go mocno, przytulając do siebie. - A wiesz co jest najgorsze?
- Co? - zapytałem cicho.
- Była w ciąży. Emily była w ciąży, w drugim miesiącu. Ona zginęła, dziecko zginęło. Ale jeszcze lepsze jest to, iż to wcale... to wcale nie było moje dziecko. Nie spaliśmy ze sobą. Nigdy, a ona była w ciąży.
- Zdradziła cię? - zapytałem cicho, tuląc go mocno i ucałowałem go w czubek głowy.
- Tak, zdradziła mnie. To zabolało, gdy przy sekcji zwłok stwierdzili ciąże, a ja nie wiedziałem co powiedzieć, gdy zapytano mnie, czy to moje dziecko. Skłamałem. Powiedziałem, ze to moje.
- Dlaczego? Dlaczego nie powiedziałeś im prawdy? - zapytałem cicho.
- Bo nie chciałem, żeby uważali ją za dziwke. Nie byłą nią, przynajmniej w moich oczach. Kochałem ją. Bardzo ją kochałem, nawet pomimo tej zdrady. - wyszeptał cicho, pociągając nosem.
- Harry, nie możesz się obwiniać za ich śmierć. - powiedziałem mu do ucha.
- Mogę, właśnie mogę. - powiedział zawzięcie. - Gdybym ich zatrzymał, powiedział stanowczo nie oni by żyli. Dziecko by żyło.
- Nie powstrzymał byś ich. Oni zrobili to, bo chcieli. Przez głupią grę, głupie wyzwanie. Nie jesteś niczemu winny.
- Ale tak się czuję. Czuję, ze gdybym powiedział jeszcze kilka słów, oni by zostali. Oni by jeszcze żyli.
- Być może tak. Ale Harry, to była ich decyzja. Nie możesz obwiniać się za czyjeś błędy. Zdecydowali tak, ponieśli tego konsekwencje. - wyszeptałem tuląc go mocno.
- Tak bardzo było mi przykro gdy się dowiedziałem. Czułem taki potworny ból. Czułem jakby ktoś wyrwał mi serce. Jakbym żył bez niego. - powiedział pustym głosem. - Poniosło to za sobą pewne konsekwencje, ale o tym nie chce dziś mówić. - dodał.
- Rozumiem. to ciężki temat. Wiem. - powiedziałem cicho, przytulając go do siebie.
- Dobra. Dość tego mazania się. Chodź do jadalni. - powiedział, ocierając policzki i złapał moją dłoń, ciągnąc mnie do innego, równie wielkiego i bogato zdobionego pomieszczenia, gdzie czekał na nas dwuosobowy, nakryty stolik, na który stała butelka z winem, dwa talerze, kieliszki oraz świece.
- Wiesz jak zrobić wrażenie. - zachichotałem, patrząc na niego. Ten uśmiechnął się i odsunął mi krzesło, na którym usiadłem i obserwowałem go, gdy nakładał nam pyszne jedzenie na talerze i nalał mi oraz sobie wina do kieliszków, po czym usiadł naprzeciwko mnie i uśmiechnął się czule.
- Chciałem, żeby było wyjątkowo. Żeby było specjalnie. Dla ciebie.
- I jest, kochanie. - powiedziałem cicho, patrząc mu prosto w oczy.

_______________

Znowu krótki, ale jest. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie, gdy zapewnię Wam teraz, iż rozdziały będą pojawiały się teraz częściej, ze względu na to, iż mamy... WAKACJE! Jak je spędzacie? Wyjeżdżacie gdzieś? Zostajecie w domach? Ja raczej zostaję w domu, bo maluszkiem się zajmuje. Podoba Wam się rozdział? Komentujcie, klikajcie w reakcje! Następny już niedługo! Do zobaczenia kochani i bądźcie czujni! < 33

17 komentarzy:

  1. świetny jak zawsze misia < 3 nie mogę doczekać się kolejnego.!

    OdpowiedzUsuń
  2. Siedzę w domu w te wakacje i czemu taki krótki? Patrze na twitterze wiadomość od Ciebie i radość, potem dwie minuty i koniec rozdziału ;( ;(

    Czekam na rozdział +18 ;p ;p :3

    OdpowiedzUsuń
  3. o jacież pierdziele to jest takie slhsvdvshaiwvszh *-* kocham ten rozdział! <33 kocham ciebie <3 i czekam już na następny !;))))

    OdpowiedzUsuń
  4. jak zawsze świetny ;)
    Hazz i Lou słodzicie :>

    OdpowiedzUsuń
  5. Heeej!
    Och rozdzial taki slodki <33 balam sie ze ta rozmowa bd jakas gorsza :p
    Ja pewnie zostaje w domu, moze do cioci na parer dni...
    Zycze duzo weny i zeby rozdzial byl jakos szybko ! :D
    //Olus xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Bałam się tej rozmowy ,ale po przeczytaniu nie była ona aż tak straszna. Nadal się boje ,że Harry zrani Louisa :/
    Na pewno nie będzie tak słodko do końca...
    Dobrze koniec paplania o przyszłości bo wszystko się może zdarzyć :D
    Rozdział cudowny *.*
    Tak słodko <3
    Już nie mogę się doczekać następnego :** będę czujna ! :**
    Na wakacje nigdzie nie jadę :(
    Zostaje w domu...chociaż będę miała czas na czytanie :)
    Okey spadam na rowerek :P
    Pozdrawiam i życzę weny :**
    Kremowa:**/♥

    OdpowiedzUsuń
  7. A jak może się nie podobać? :]
    Dzisiaj strasznie romantyczny, ale przewiduję, że ''coś'' się wydarzy..
    Nigdzie nie jadę, więc będę czujnie czekała na kolejne części ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny, szkoda że krótki, ale liczę że następny będzie szybko ;)
    czekam z niecierpliwością na coś, o czym była mowa kiedyś, jakaś rozmowa pomiędzy dwoma mężczyznami i na wyjaśnieneie, dlaczego Liam odradzał Lou znajomość z Hazzą ;))

    OdpowiedzUsuń
  9. Zaj*bisty rozdział! Wreszcie coś z życia Harry'ego. No.. chyba że to wszystko jest zmyślone ale nie wydaje mi się. Cieszę się i niepokoję za razem. Harry nest z Lou już oficjalnie. Cieszę się z tego powodu i cieszę sięich szczęściem, ale.. nadan jestem zaniepokojona bo przecież Harry mógł wszystko wymyślić i okłamać LouLou. Co dalej? Czekam na next! <3
    Ja na wakacje wyjeżdżam na obóz żeglarski na mazury na 2 tygodnie od 6 do 20 lipca. Najpewniej nie będe miała internetu więc będą zaległości w czytaniu.. nadrobie je jakoś. A w sierpniu chyba będe w domu albo pojadę gdzieś z siostrą i rodzicami. :3 Życzę ci jak najbardziej udanych wakacji!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny, Zajebisty, Cudowny!!!!!
    Już się spodziewałam,że Harry zrobił coś strasznego(kogoś zabił czy coś;)) a tu się okazuje że nie. W sumie to dobrze, trochę szkoda mi go było jak opowiadał o Emily.
    Awww to jest takie piękne! Oficjalnie razem ;) Mam nadzieję,że na kolacji się nie skończy....
    A co do wakacji to wyjeżdżam nad morze i chyba tyle ;) Może do Berlina na kilka dni ale to nie jest pewne ;)
    No ale przynajmniej będę mieć czas na sprawdzanie tego wspaniałego opowiadania ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobra... ja już totalnie nie ogarniam Harry'ego, ale no kurde teraz był taki słodki i kochany... dalej uważam że ma złe zamiary, chociaż też tak myślę, że jednak coś tam czuje do Louisa, ale no kurde to wszystko jest takie, że no nie ogarniam tego XD
    Świetny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Awwww słodki *-* Kiedy następny? ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie mogę się doczekać następnego........ może będzie jakieś LARRY PORNO :D Harry jest taki wiarygodny... wydaje mi się, że mówi prawdę, ale co będzie dalej nie wie nikt tylko ty :D mam nadzieję, że ta opowieść nie skończy się zbyt szybko :D i że będzie ślub...... dzieci.... i życie Larry'ego będzie HAPPY :*** KOCHAM CIĘ :**** WENY :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Cały czas szukam w słowach Harrego jakiegoś podtekstu. Nie wydaje mi się, że tak nagle się zmienił i nie mogę przestać go podejrzewać. Mam wrażenie, że Hazza kłamie, żeby tylko w oczach Lou zrobić z siebie niewiniątko. Mam nadzieję, że noga mu się podwinie, bo Louis nie zasługuje na niego. Wiadomo od początku, że on coś knuje.
    Mimo, że kocham Harrego całym sercem, to w tym opowiadaniu tak genialnie go wykreowałaś, że go tutaj nie znoszę. Dobra robota ; )

    OdpowiedzUsuń
  15. Jezu! Wzruszyłam się. To tak piękne i slodkie i smitne i uczuciiwe... i naeobiłam w tym komentarzu w chuj dużo błędów... to z wrażenia! Awww.... Larry <3

    OdpowiedzUsuń