poniedziałek, 8 lipca 2013

Chapter 15. "...jest idealnie."

| Rihanna - Stay feat. Mikky Ekko |

- Wiesz, zawsze marzyłem o czymś takim. - powiedziałem cicho, siedząc wtulonym w Harry'ego na kanapie, trzymając kieliszek wina w dłoni.
- Czymś takim, czyli? - zapytał chłopak, smyrając mnie dłonią po ramieniu, a w tle sączyła się powolna, stłumiona muzyka, dająca romantyczny nastrój w połączeniu z palącymi się dookoła świecami.
- Być w czyichś ramionach. Być dla kogoś tak ważnym. - westchnąłem, wpatrując się w ogień w kominku. Poczułem jak odkłada swój kieliszek i obejmuje mnie mocno od tyłu, opierając brodę na moim ramieniu.
- Jesteś dla mnie bardzo ważny, wiesz? Gdyby była taka potrzeba oddałbym za ciebie życie. Choć może nie okazuje swojego uczucia jakie do ciebie żywię w sposób tak widoczny, ale naprawdę jesteś dla mnie bardzo, bardzo ważny. - wyszeptał mi czułym głosem do ucha, a ja poczułem łzy w oczach na jego wyznanie.
- Harry.. - szepnąłem łamiącym się głosem i odwróciłem się, całując go delikatnie w policzek.
- Hej, czemu płaczesz? - zapytał chłopak, biorąc moją twarz w dłonie.
- Bo.. to co powiedziałeś. Te słowa.. - mówiłem, nie wiedząc jak przekazać swoją myśl. - Po prostu gdy powiedziałeś o tym, że byłbyś gotowy oddać za mnie swoje życie, poczułem tak niesamowite ciepło rozlewające się w moim brzuchu. To było piękne, Harry. - wyszeptałem cicho, patrząc mu prosto w oczy swoimi załzawionymi.
- Bo taka jest prawda. Byłbym gotowy to zrobić. Nie zastanawiał bym się ani sekundy.
- Och, Harry. - westchnąłem, wtulając się w jego ciało z cichym jękiem. Czułem, że rozpływam się w jego ramionach, tuląc do jego umięśnionej klatki piersiowej. - Jesteś dla mnie bardzo ważny. Nikt, nigdy nie znaczył dla mnie aż tyle co ty. - powiedziałem szczerze, zaciągając się jego uzależniającym zapachem i naparłem na jego wargi, całując je namiętnie z cichym westchnięciem. Chłopak ochoczo oddał moją pieszczotę, kładąc dłoń na moim udzie, ściskając je. Jęknąłem cicho i odsunąłem się delikatnie, dodając. - Wykorzystam to w swojej pracy.
- Ale co? - zapytał chłopak, tuląc mnie mocno do siebie.
- To jak opiekuńczy i uczuciowy jesteś. - powiedziałem, siadając mu na kolanach bokiem i przytulony do niego, wpatrywałem się w ogień migoczący w kominku.
- Nie wykorzystuj tego! Jeszcze sobie nauczyciele pomyślą, że jestem jakimś mięczakiem. - zaśmiał się chłopak.
- No wiesz! To, że potrafisz darzyć kogoś uczuciem jest czymś wielkim nie jest niczym złym. To coś jest jak woda dla człowieka. Bez tego życiodajnego napoju nie przeżyjesz dłużej niż kilka dni. Tak samo bez uczuć, jakichkolwiek uczuć. Czy to będzie radość, smutek, rozdrażnienie, nienawiść czy.. miłość. Bez nich też nie dasz rady żyć. Będziesz wtedy wrakiem. Będziesz pusty, a nikt.. Uwierz mi nikt, nie chciałby być całkiem wyprany z uczuć. - powiedziałem cicho, wpatrując się w pomarańczowe ogniste języki, tańczące w powietrzu.
- Będziesz świetnym psychologiem. - powiedział nagle Harry, a ja spojrzałem na niego zdziwiony.
- Na jakiej podstawie tak twierdzisz?
- Na takiej, że właśnie uwierzyłem, ze nigdy nie chciałbym być pusty, wyprany z uczuć jak to określiłeś. - odpowiedział chłopak, patrząc na mnie kątem oka i głaskał dłonią mój bok.
- Bardzo się cieszę, Hazz. - powiedziałem odruchowo, używając zdrobnienia które sam dla niego wymyśliłem.
- Hazz? - zapytał chłopak, uśmiechając się szeroko.
- Em.. no tak. - mruknąłem, lekko zawstydzony i potarłem zarumieniony kark. - Wymyśliłem to przezwisko. Wiesz, od imienia Harry.
- Jest świetne, Lou. - zapewnił mnie lokowaty, nachylając się i musnął moje usta swoimi, łącząc nas w słodkim pocałunku. Westchnąłem cicho i zatopiłem się w przyjemności, którą czułem poprzez dotyk jego warg. Już miałem pogłębić pocałunek, gdy poczułem coś mokrego i klejącego na moim udzie. Oderwałem się i spojrzałem na swoją nogę, gdzie na spodniach widniała duża, mokra plama z wina, które wylałem ze swojego kieliszka.
- Serio? - jęknąłem cicho, wstając i spojrzałem na materiał. Dotknąłem plamy i próbowałem ją jakoś zetrzeć, gdy usłyszałem cichy chichot i ręka mojego chłopaka złapała moją.
- Lou. - zaśmiał się cicho. - Nie trzyj, bo będzie jeszcze gorzej.
- To co ja mam z tym zrobić?! - jęknąłem cicho, patrząc bezradnie na swoje spodnie i nagle zauważyłem pewien peszący fakt. Poczułem delikatny rumieniec i zagryzłem wargę, myśląc jak ukryć pewien problem pojawiający się w moich spodniach.
- Rozbierz spodnie, idź pod prysznic a ja pożyczę ci jakieś dresy, nie tak obcisłe. - powiedział, akcentując ostatnie słowa i obrzucił moje krocze spojrzeniem, lubieżnie oblizują usta i wyszedł, zostawiając mnie speszonego i pokrytego dorodnym rumieńcem. Jak do tego doszło?! - krzyczałem na siebie w myślach, próbując znaleźć jakiś sposób na zniwelowanie uporczywej erekcji. Co ja mam teraz zrobić? Co robić?! Prysznic! Zimny prysznic, to jest to! Ale jak doszło do tego stanu? Dlaczego mi stanął? Boże no! Odetchnąłem i próbowałem się uspokoić, oddychając głęboko. Usiadłem na kanapie, próbując naciągnąć na siebie koszulkę, żeby jakoś ukryć namiocik w spodniach. Podciągnąłem kolana pod brodę i spokojnie oddychałem, gdy usłyszałem jak ktoś wchodzi do pokoju i siada obok mnie na miękkiej kanapie.
- Proszę. Dresy i bokserka. Idź się wykąp, Lou. - powiedział Harry, dotykając mojego kolana, a ja poczułem dreszcze i powoli wstałem, czując wstyd, że widzi mnie w takim stanie. - Łazienka jest na piętrze, pierwsze drzwi na prawo. Spokojnie, weź prysznic, a ja zrobię nam coś na przegryzkę i oglądniemy film. - zamruczał, wstając i ucałował mnie w policzek z tajemniczym uśmiechem i wyszedł, a ja szybko zabrałem naszykowane ubranie i pobiegłem na górę, wchodząc do łazienki i zatrzymałem się w progu, będąc w szoku. Była ogromna. Wanna z masażem zajmowała połowę powierzchni pomieszczenia, kilka pojedynczych szafek, umywalka z kryształowym lustrem, toaleta w kącie i prysznic, również pokaźnych rozmiarów. Zamknąłem drzwi i zacząłem się rozbierać, z trudem zdejmując z siebie obcisłe rurki i rzuciłem je w kąt, patrząc na swoje bokserki i nabrzmiałego w nich penisa. Kiedy to się stało? Dlaczego nie zauważyłem? Westchnąłem i ściągnąłem z siebie bieliznę, a mój członek wyskoczył, prężąc się. Pokręciłem jedynie głową i powoli wszedłem pod prysznic, puszczając chłodną wodę. Odetchnąłem i powoli myłem się, polewając moje krocze chłodną cieczą, powodując, że mój członek zaczął wiotczeć. Po dłuższej chwili zakręciłem wodę i wyszedłem powoli z brodzika, uważając, aby się nie pośliznąć na płytkach i owinąłem się w ręcznik, wolno wycierając swoje ciało, a drugim osuszyłem włosy, które niestety się zmoczyły. Po chwili założyłem na siebie podkoszulkę i rozważałem założenie bielizny, ale po krótkim zastanowieniu się zrezygnowałem z tego, ubierając jedynie dresy. Powiesiłem ręcznik na pręcie wiszącym na ścianie, a swoje brudne ubrania rzuciłem w kąt, podchodząc do lustra. Stanąłem przed nim i wpatrywałem się w swoje odbicie i nagle doznałem olśnienia. Wtedy gdy mnie pocałował i dotknął mojego uda. To wtedy. To właśnie ten moment, kiedy w moich spodniach coś się poruszyło i tak oto wylądowałem w łazience mojego chłopaka ze stojącym członkiem. Mojego chłopaka. Jak to pięknie brzmi. Westchnąłem i z czystej ciekawości otworzyłem jedną z szafek, patrząc co Harry w niej trzyma. Było kilka dezodorantów, perfumy, antytespiranty, jakieś kosmetyki do oczyszczania cery.
- Krem przeciwzmarszczkowy - przeczytałem etykietkę i parsknąłem śmiechem. Po co mu takie kremy? Pokręciłem głową i wznowiłem swoje poszukiwania. Nie było tam nic ciekawego, gdy nagle dostrzegłem w samym kącie kolorowe, okrągłe opakowanie jak na krem. Wyciągnąłem je i momentalnie moje policzki się zarumieniły. Lubrykant o smaku truskawkowym. Szybko odłożyłem opakowanie na swoje miejsce i z cichym trzaskiem zamknąłem szafkę, nie chcąc tam już nic więcej znaleźć, co pobudziło by moją wyobraźnię do życia. Nagle przed oczami stanął mi obraz mnie i Harry'ego splątanych w czerwonej pościeli, kochających się namiętnie. Szybko odpędziłem od siebie te jakże podniecającą wizję, nim dotarła ona do mojego krocza. Przemyłem jeszcze twarz zimną wodą i zgasiłem światło, powoli wychodząc z pomieszczenia, kierując się na dół. Już podczas schodzenia schodami czułem niezwykle przyjemną woń karmelowego popcornu. Wszedłem do salonu, gdzie na małym stoliku stała nowa butelka z jakimś jak sądzę bardzo drogim winem oraz ogromna miska z prażoną kukurydzą, a Harry wkładał jakąś płytę do odtwarzacza DVD. Usłyszawszy szelest odwrócił się, uśmiechając na mój widok i wstał, siadając na kanapie, wyciągając dłoń w moją stronę.
- Chodź tu do mnie. Będziemy oglądać film. - zamruczał, a ja złapałem jego dłoń, siadając obok. Chłopak objął mnie ramieniem, przytulając do siebie i pilotem włączył film, podając mi kieliszek wina. - Nie jestem jakiś specjalnie romantyczny i nie wiedziałem jaki film wybrać, więc wziął film akcji. Szybcy i wściekli 5, może być? - zapytał niepewnie, patrząc na mnie.
- Jest idealnie. Ty jesteś idealny, szkrabie. - powiedziałem, całując go w policzek. Uśmiechnął się i zaczęliśmy oglądać, popijając trunek i zajadając się kukurydzą. Czułem jak palce chłopaka przesuwają się po moim nagim ramieniu w górę i w dół. Westchnąłem, czując rozkoszne dreszcze rozchodzące się po moim ciele i wtuliłem się w jego ciało, patrząc na film. W pewnym momencie położył mi dłoń na udzie, lekko pocierając je przez materiał, a ja poczułem gorąco spływające w dół mojego ciała. Zagryzłem wargę, zastanawiając się co będzie teraz. Chłopak wypił swoje wino i odstawił kieliszek na stolik, stawiając obok mojego już opróżnionego wcześniej. Czułem jak przesuwa dłonią w górę i w dół, zapuszczając się coraz bliżej mojego krocza. Jęknąłem cicho, czując jak mój penis drga i nie wiele myśląc jednym, szybkim ruchem usiadłem mu okrakiem na kolanach, biorąc jego twarz w dłonie.
- Lou? Co ty.. - nie zdążył dokończyć chłopak, gdy naparłem na jego wargi swoimi. Usłyszałem stłumiony jęk i Harry oddał moją pieszczotę z ogromnym zaangażowaniem. Całowaliśmy się dość brutalnie, gdy złapał mnie za biodra i docisnął do swojego krocza, a ja jęknąłem, czując jak bardzo jest już gotowy. Całowałem go, schodząc ustami na szyję, a chłopak w tym czasie jednym ruchem zrzucił ze mnie bokserkę i wsunął dłonie na dresy, ściskając moje pośladki dłońmi.
- Harry.. - westchnąłem cicho, zasysając skórę w zagłębieniu jego szyi, gdy poczułem jak unoszę się w górę.
- Moja sypialnia. TERAZ. - warknął chłopak, ściskając moją pupę i szybkim krokiem ruszył po schodach, a ja nie śmiałem protestować. Naparłem na jego wargi namiętnie, nie mogą się już doczekać co będzie, gdy przekroczymy próg jego zakątka.

__________________

Witam Was kochani! Jestem z 15 < 3 Wybaczcie poślizg z czasem, ale tłumaczyłam Wam wszystko w poprzedniej notce. Jak Wam się podoba rozdzialik? Mam nadzieję, że spisałam się. Następny będzie o wiele szybciej niż myślicie. Komentujcie, klikajcie w reakcję i do szybkiego zobaczenia < 33 Kocham Was!

12 komentarzy:

  1. już miałam wychodzić z tt, a tu patrzę- nowy rozdział ;)
    nawet nie wiesz jak bardzo mi poprawiłaś humor!
    rozdział wspaniały, czekam na następnyy ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Z A B I J Ę C I Ę
    W takich momentach nie przerywa się rozdziału, no proszę Cię... ;( Nie masz serca?
    :3 KOCHAM TO!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak mogłaś TERAZ przerwać!! W takim momencie, dawaj szybko nexta bo umieram z ciekawości:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubisz się droczyć co nie, w takich momentach przerywać. Rozdział jak zawszę świetny. xx

    OdpowiedzUsuń
  5. oczywiście, że mi się podoba :)
    Jednak w dalszym ciągu czuje że Harry skrzywdzi Louisa...

    OdpowiedzUsuń
  6. O jezu, o jezu, o jezu! Umarłam !
    Czemu akurat teraz koniec rozdziału?! ;(
    Mam nadzieję, że nam to wynagrodzisz i dodasz bardzo zadowalający nas rozdział. ^ ^
    Bo TO tygryski lubią najbardziej! xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wydaje mi się, że mój następny rozdział Was zadowoli tygryski moje kochane ;D :*

      Usuń
  7. Ten rozdział wydaje mi się taki uroczy, sama nie wiem czemu. Może przez tą ich rozmowę...hm..nieważne. Jest super! Problem w spodniach Louisa...śmiałam się. :)
    Musiałaś w takim momencie przerwać?..ugh!
    Czekam na następny :)
    http://harry-louis-larrystylinson.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebiste ale dalej przypomina mi sie sen louisa a harrego rozmowa i uwagi nialla i liama i szefa nicka ze jest nieodpowiedni a tu jest czuly i mily boje sie ze harry cos mu zrobi albo bedzie musial dokonac jakiegos wyboru. Pisz szybko pozdrawiam karolina

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej. Poprzedniego nie skomentowałam ale nie było mnie i nie miałam dostępu do neta. Już jestem. Rozdział fajny jak zwykle głupio się powtarzać. No ale wiesz tak go skończyć toż to skandal w biały dzień. Czytałam z otwartą japą a tu dupa skończyło się. Ty to nas chyba nie lubisz........! Wystawiasz naszą cierpliwośc na ciężka próbę a ja cierpliwa nie jestem!!!!! Lou tak słodko zakochany ale Harry mnie niepokoi niestety, chociaz mu pewnie tez zależy ale jednak..... cos sie za tym kryje. No nic zobaczymy!!!! A w nastepnym scena erotyczna ma być!!! Pisz szybko bo w niedzielę znowu wyjeżdżam i kilka dni mnie nie będzie a moja wyobraznia działa oj działa. Pozdrawiam. Starsza młodzież.

    OdpowiedzUsuń