niedziela, 21 lipca 2013

Chapter 18. "...smutek, żal, wściekłość."

| James Arthur - Impossible |


- Co to kurwa…miało być?! – krzyknął Harry, podnosząc się z podłogi, przyciskając dłoń do krwawiącej wargi. – Co ty sobie wyobrażasz!?

-  Zasłużyłeś na to! Albo i na jeszcze więcej! Powinienem cię zabić za to co zrobiłeś! – warknął Zayn, zasłaniając mnie cały czas swoim ciałem, a ja spojrzałem przez ramię na lokowatego i zagryzłem mocno wargę, nie chcąc się jeszcze bardziej popłakać. Dalej nie mogłem zrozumieć jak mógł mi to zrobić. Ślepo mu zaufałem i kończy się to źle. Ja i moje jebana naiwność. Uwierzyłem mu. Bezgranicznie zaufałem.

- A co ja niby zrobiłem?! – krzyknął chłopak, po czym spojrzał na mnie. – O co chodzi!? Pozwalasz mu mnie uderzyć? – krzyknął, a ja uniosłem swoje załzawione oczy, patrząc prosto w jego i zauważyłem nagłą zmianę w jego oczach. Zbladł, jego oczy wyrażały teraz przerażenie, ale gdy nie odzywałem się, warknął groźnie. – do cholery, Louis! Odezwij się!

- Nie chce cię znać. – szepnąłem zachrypniętym głosem.

- Co?! Ale Louis, co się stało?

- Jak śmiesz go jeszcze pytać?! Po co go oszukiwałeś?! Po co?! – warknął Zayn, podchodząc do chłopaka, ale zdążyłem złapać go za ramię.

- Czy.. czy możecie zostawić mnie z nim sam na sam? Chcę z nim porozmawiać. – powiedziałem słabym głosem, zwracając się do reszty.

- Nie ma mowy, nie zostawię cię z tym… mordercą. – powiedział z odrazą Zayn.

- Zayn, proszę.. – wyszeptałem błagalnie i chłopak po chwili poddał się, po czym ucałował mnie w czoło i razem z resztą wyszedł, mówiąc jeszcze na odchodnym.

- Czekamy na korytarzu. Jeśli coś by się działo, krzycz. – kiwnąłem głową na znak, że rozumiem i po chwili zostaliśmy sami w jednym pomieszczeniu. Poczułem jak robi mi się duszno, wiec rozpiąłem swoją bluzę, uparcie patrząc w swoje stopy. Nie miałem odwagi unieść spojrzenia i zobaczyć jego oczy, bo wiem, że to był by mój koniec. Nie miałbym odwagi zostawić go.

- Więc, może wyjaśnisz mi dlaczego twój przyjaciel mnie pobił, a ty płaczesz? Lou, kochanie co się stało? – powiedział chłopak miękko i podszedł, dotykając mojego ramienia, a ja odskoczyłem w tył, unosząc przerażony wzrok na niego.

- Nie dotykaj mnie.. –wyszeptałem słabo, odsuwając się pod ścianę, przywierając do niej całą powierzchnią pleców. – Nie zbliżaj się do mnie..

- Ale, Louis co się dzieje?! – zapytał chłopak, próbując się zbliżyć.

- Nie zbliżaj się do mnie, rozumiesz?! Nie dotykaj mnie, nie patrz na mnie, zostaw mnie w spokoju..

- Ale dlaczego? Nie rozumiem, co się wydarzyło? –zapytał szczerze zdziwiony, a moja cierpliwość dobiegła właśnie końca i rozwścieczony spojrzałem na niego.

- Nie wiesz?! Jak śmiesz kłamać, mógłbyś chociaż w tej chwili mieć odrobinę godność i powiedzieć mi prawdę! – wybuchnąłem. – Przez ten cały czas mnie okłamywałeś! Rozkochałeś mnie w sobie, mówiłeś te wszystkie czułe słówka! A po co?! Tylko po to, żebym ci uwierzył. Żebym ci zaufał! I co? Udało ci się! Możesz być z siebie dumny! Byłem na tyle naiwny by ci zaufać, choć wszyscy mówili mi, że popełniam błąd! Żebym zastanowił się jeszcze raz, ale ja nie, musiałem być mądrzejszy od nich! A ty.. ty tylko chciałeś mnie rozkochać, a później… zabić! – krzyknąłem, czując świeże łzy na policzkach, ale nie zaprzątałem sobie głowy nawet otarciem ich. Niech widzi do czego doprowadził. Niech widzi jak bardzo mnie zranił, do jakiej ruiny mnie doprowadził! – Okłamałeś mnie, zrujnowałeś psychicznie..

- Ale Louis..

- Żadne ale..  Zraniłeś mnie, zrujnowałeś. Zaufałem ci, rozumiesz?! – krzyknąłem, obejmując się ramionami, patrząc na niego przez łzy. – Zaufałem, a ty to tak wykorzystałeś! Zawiodłeś mnie, tak bardzo zawiodłeś. Dlaczego chciałeś mnie zabić? Dlaczego? Co ci takiego zrobiłem?

- Louis, ty nie rozumiesz.. – próbował chłopak, ale nie pozwoliłem mu dokończyć.

- Okłamałeś mnie! Tak podle mnie okłamałeś! Wszystko co powiedziałeś było kłamstwem?

- Nie..

- Więc co? Co było prawdą!? – krzyknąłem.

- Historia o mojej dziewczynie..

- i tylko to?! Jak.. jak mogłeś!? A co z pracą? Wcale nie jesteś konsultantem, prawda?

- Nie jestem.. – powiedział chłopak cicho, a ja pokręciłem głowa, zaciskając wargi.

- Więc kim jesteś!? Tak naprawdę nic o tobie nie wiem i teraz może nawet nie chce wiedzieć. Tak bardzo mnie zraniłeś! – krzyknąłem ze łzami na policzkach.

- Ale to nie ja! Ja tego nie chciałem.. – powiedział chłopak. – Miałem z nim umowę, kazał cię zabić za dużą sumę pieniędzy, a ja.. ja się zgodziłem. – powiedział, a ja poczułem jakbym dostał w policzek. Zabolało.

- Jak.. jak mogłeś!? Wiesz Harry, tak bardzo chciałbym cię teraz nienawidzić.. tak bardzo, a nie mogę. Nie chcę mieć z tobą już nic wspólnego. Nic, rozumiesz? Zostaw mnie w spokoju. Ale powiedz mi jeszcze jedno. Kto to jest? Kto kazał ci to zrobić?

- David Duncan.. – szepnął cicho, a ja zamarłem.

- On? – szepnąłem cicho, pociągając nosem.

- Ale Louis… Ja nie zrobiłbym tego, nie zabiłbym cię! – krzyknął chłopak.

- Nie?! Więc po co to wszystko było!?

- Ja.. dostałem taki rozkaz, ale teraz nie potrafiłbym tego zrobić. – powiedział chłopak, próbując do mnie podejść.

- Nie zbliżaj się do mnie! – krzyknąłem rozdzierającym głosem. - Zostaw mnie w spokoju! Nie chcę cię znać, rozumiesz?!

- Ale ja cię..

- Nie interesuje mnie to! Zaufałem ci i to był największy błąd w moim życiu, zaraz po tym jak zaufałem Davidowi. Powiedział ci chociaż za co się mści?! – warknąłem słabo, a chłopak przecząco głową. – Zgwałcił mnie i upokorzył.. a teraz się mści, że go wtedy zostawiłem.

- Ja nie..

- Wszystko jedno czy wiedziałeś czy nie! Zraniłeś mnie, a najgorsze jest to, że pomimo tej nienawiści, którą powinienem czuć, nadal tak cholernie mi na tobie zależy i cię.. kocham… Ale teraz to bez znaczenia.. – szepnąłem, powstrzymując kolejny wybuch i ominąłem go wychodząc z pomieszczenia i wpadłem prosto w ramiona Zayn’a. – Zabierz mnie stąd. – szepnąłem błagalnie do przyjaciela.

- Chodź, LouLou. – powiedział czule, obejmując mnie mocno.

- Biorę wolne, przekażcie Nick’owi. – mruknąłem do Liam’a i jego chłopaka, wychodząc z Zayn’em. Będąc w drzwiach obróciłem się jeszcze, widząc Harry’ego wychodzącego z szatni. Był smutny, żal i złość emanowała z jego oczu. Pozwoliłem wyprowadzić się mulatowi i zapakować do jego samochodu, choć nie zwracałem na to najmniejszej uwagi w mojej głowie wciąż był Harry. Kocham go, ale pomimo tej miłości, nie potrafię mu wybaczyć, nie po tym wszystkim.


__________________________

Krótki, ale jest. Nie chciałam Was zawieść i wstawiam tylko 1001 słów ;) Wybaczcie, ale w tym rozdziale nie mogłam zawrzeć nic więcej. Następny będzie cóż, dość przełomowy w tej historii, bo dowiemy się rzeczy o których nikt nawet nie pomyślał. Na razie proszę o komentarze, klikanie w reakcję ;) Do zobaczenia przy następnym. Kocham Was. < 3

22 komentarze:

  1. Ahahaha <3 PIERWSZA! Przed chwilą skończyłam czytać tego bloga. (zaczęłam czytac dziś po południu)
    JEJKU ON JEST NIESAMOWITY !! Kocham Kocham Kocham <3
    Dobra . biorę sie za czytanie. weny życzę ;*
    ? @LoveYou_Larry

    OdpowiedzUsuń
  2. NIE SPODZIEWAŁAM SIE ŻE DZISIAJ COŚ DODASZ! ;>
    ŚWIETNY JEST ;d MIEJMY NADZIEJĘ ZE WSZYSTKO SIĘ UŁOŻY ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie leże w łóżku i se myśle " a wejdę se jeszcze na bloga i sprawdze czy nie ma rozdziału" a tu dodany nowy rozdział. Moja radość jest niedoopisania. Szczerze cieszę się że harry się przyznał i powiedział wszystko lou chociaż w głębi duszy myślę że jeszcze będą razem że sobą. Widać że harry kocha louisa, ale tak szczerze. To by było na tyle, czekam na nexta i życzę weny.
    Buziaki :*
    W.J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tak samo xd Wow to było niesamowite :O Weny życzę i dobranoc :D

      Usuń
  4. Co z tego że krótki? Nadal jest taki że WOW! Szkoda mi Lou, zufał Harry'emu a ten go zawiódł.. kocha Hazzę ale nie potrafi mu wybaczyć.. Może kiedyś ale nie teraz. Z drugiej strony szkoda mi Harry'ego bo kocha Lou, ale ma go zabić, bo to jego praca. Wierzę że tego nie zrobi ale co w takim razie powie David'owi? Że nie może? Nie chce? Jaki będzie następny rozdział? Co się wydarzy? Co wyjdzie na jaw? Nie mogę się doczekać! :DD
    Przepraszam że nie kometowałam wcześniejszych rozdzałów ale byłam na obozie i nie miałam internetu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję, że to nie będzie koniec?

    OdpowiedzUsuń
  6. Ejj no lepiej sie pospiesz z rozdzialem bo jest zajebiste to wszystko oczywiscie i ma to sie ladnie skonczyc!

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne.. pisz szybko następny!! *.*
    <333

    OdpowiedzUsuń
  8. O kurde. To się porobiło...
    No ale rozdział MEGA :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Heeej :)
    Jestem nowa tutaj. Przepraszam za brak komentarzy w poprzednich rozdziałach ... ale nie chciało mi się xD
    Opowiadanie jest uiryuyerjkasmndchndsuywey *-* Kurwa normalnie się zakochałam *-*
    Tak mi smutno Boo :c Zakochał się w osobie, która musi go zabić.
    Harry ma wykonać swoją pracę, ale zakochał się w swojej ofierze. :c
    Byli tacy słodcy <3 :c
    Lou się naprawdę zakochał :c
    Jezu, niedługo 2 w nocy a ja komentarz ci piszę. Jestem pełna sprzecznych emocji ...
    Muszę kończyć mój komentarzyk :c
    Nie mogę się doczekać dalszej części :)
    Chcę wiedzieć, czy będzie szczęśliwe zakończenie. OBY.

    Kocham to opowiadanie :D
    Świetnie piszesz <3

    Informuj mnie xx ~ @JuliaWota

    OdpowiedzUsuń
  10. Super !!! Czekam na następny ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. ech, wiesz? Każdy Twój rozdział czytałam z wypiekami na twarzy, wszystkie bardzo mi się podobały. Ale myślę że to właśnie teraz dzieje się to, co najbardziej wciąga, ta kłótnia... opisałaś ją baardzo realistycznie.
    Z niecierpliwością czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Wchodzę, patrzę: Chapter 18...
    Nie mogę napisać, że rozdział jest cudowny, bo chciało mi się przy nim płakać :// Mam wielką nadzieję, że dodasz szybko dziewiętnastkę, nie mogę się jej doczekać..
    Ty tak wspaniale piszesz ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział!!!!!
    Nic nie szkodzi, że krótki bo jego treść to wspaniale wynagradza. Normalnie szok. Jestem bardzo ciekawa następnego rozdziału, tego czy się pogodzą i w ogóle. masz talent, mam nadzieję, ze nie będziesz kazała nam zbyt długo czekać na następny rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
  14. Pisz szybko dziewiętnastke bo nie moge sie doczekac ty tak wspaniale piszesz plisss!!!
    I niech bedzie szczesliwe zakonczenie!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. O KURWA. O. MOJ. BOŻE.
    TO JEST ZAJEBISTE!

    OdpowiedzUsuń
  16. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA KURWA NIE MOGE ODDYCHAC DZWONCIE PO KARETKE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Kiedy dodasz następny?
    Bo to jest super

    OdpowiedzUsuń
  18. O coś się wyjaśniło! A ten durny były Lou to jakiś psychol, rany scyzoryk sie otwiera w kieszeni. Lou biedak taki załamany a Harry - Harry niech pocierpi nie żałuję hahaha - zabic za kasę o raju ale numer, fajnie to wymyśliłaś, dobrze sie czyta i wciąz dalej troche tajemniczo i dużo bólu i miłości tak trzymaj / życie nie jest łatwe/. Czekam na c.d Starsza młodzież.

    OdpowiedzUsuń
  19. Jej...taki smutny rozdział. Świetny, ale smutny (dla mnie). Rozstali się...:(
    Louis mu zaufał, a Harry...ugh! Miał go zabić. Okropny Hazza. Ale z drugiej strony widać, że kocha Lou...inaczej by nie powiedział nie.
    Mam nadzieję, że mimo wszystko Louis mu wybaczy.
    No nic...Czekam na następny. :)
    Zapraszam do siebie http://harry-louis-larrystylinson.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Nominowałam cię do The Versatile Blogger :)

    http://onedirection-and-babi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Zajebisteeeee az placz nasuwa mi se do oczuuuuuu piekne- zapraszan do mnie tez larry http://prawdziwamilosc-larry.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń