niedziela, 28 lipca 2013

Chapter 19. "...ucieczka nie jest rozwiązaniem, ale spełnia zadanie chwilowego zapomnienia."

| Adele - I Can't Make You Love Me |



Zawsze byłem osobą, która wszystkim ufała. Bez względu na wszystko w każdym potrafiłem znaleźć kogoś wartego uwagi. Nie ważne czy był biedny czy bogaty, ładny czy brzydki. Wszystkich traktowałem tak samo. Liczyła się jego osobowość. To jak zachowywał się względem mnie czy innych ludzi. I sądzę, że to właśnie to mnie zgubiło. Właśnie przez to zaufałem Harry’emu. I właśnie przez to, teraz nie potrafiłem z nikim rozmawiać. Od tygodnie nie wyszedłem ze swojej sypialni, opuszczałem zajęcia, nie jadłem. Jedyne co robiłem to spanie, picie wody i nieustanny szloch, który po kilku dniach przeistoczył się w zwykłe wycie z rozpaczy. Nie potrafiłem poradzić sobie z niczym. Nie potrafiłem normalnie wyjść z łóżka i zrobić śniadanie czy kolację. Nie potrafiłem spojrzeć przyjaciołom w oczy. Mogłem godzinami leżeć otulony kołdrą i przypominać sobie wszystkie chwile z moim byłbym chłopakiem. Każdy dotyk, każde muśnięcie dłoni, każdy pocałunek, każde mrugnięcie i niewinny flirt. Odkąd dowiedziałem się o wszystkim, chłopak śnił mi się noc w noc, ale w postaci zupełnie innego snu. Zawsze przepraszał mnie, zapewniając, że bardzo mnie kocha. Że nigdy nie chciał mnie zabić, że nie chciał mnie zranić. Nawet w swoim śnie nie wierzyłem mu. Nie potrafiłbym na nowo zaufać osobie, która mnie zraniła i okłamała. Codziennie dostawałem tysiące wiadomości od Zayn’a, Eleanor, przyjaciół Harry’ego jak i nawet od niego samego. Nie potrafiłem na nie odpowiedzieć. Każdy z nich bez czytania był usuwany z pamięci mojej Noki C6. Wiedziałem, ze jeśli przeczytam choć jednego z nich, na temat dlaczego nie otwieram drzwi gdy dobijają się do nich, dlaczego nie odpisuje, nie oddzwaniam to wybuchnę.  Popełniłem błąd gdy przeczytałem jednego z smsów mojego byłego chłopaka. Gdy przeczytałem, że chce mi wszystko wyjaśnić, ze przeprasza mnie i bardzo kocha w moim umyśle zasiało się ziarnko wątpliwości. Zastanawiałem się, czy nie dać szansy na wyjaśnienia, ale wiedziałem, ze gdybym zobaczył choć jedną łzę w jego oczach skapitulowałbym. Poddałbym się i wybaczył mu, rzucając mu się na szyję.

- Jesteś taki slaby Tomlinson. – jęknąłem cicho, wpatrując się pustym wzrokiem w ścianę naprzeciwko. Miała obrzydliwy beżowy kolor. – Zdecydowanie musze zrobić tu remont. – mruknąłem. – Boże, świruje. Mówię sam do siebie. – jęknąłem, uderzając się w czoło z otwartej dłoni. Poprawiłem się na poduszkach i przypomniało mi się jak w pewien wieczór razem z Harry’m leżeliśmy tutaj, przytulając się do siebie i oglądaliśmy „Sex Story”. Tak cudownie było w jego opiekuńczych, silnych ramionach. Tak bezpiecznie i spokojnie. Nigdy, w niczyich ramionach tak się nie czułem. Był dla mnie taki wspaniały. Westchnąłem, ocierając policzki z łez. Już teraz nawet nie zauważałem ich obecności. Przez te długie siedem dni przyzwyczaiłem się do nich. Nagle telefon leżący obok szafki nocnej zawibrował. Warknąłem cicho i sięgnąłem po niego, modląc się, by nie były to kolejne sms’y od Styles’a. Jednak to nie było to. Na wyświetlaczu pojawiło się przypomnienie, dotyczące mojej pracy z psychologii. No tak, ostateczny termin oddania jest jutro. Sięgnąłem po laptopa, leżącego pod łóżkiem i czekając aż się uruchomi, podłączyłem go z drukarką. Praca na temat osobowości, poznania lokatego była gotowa. Skończyłem ja półtora tygodnia temu, a wczoraj naniosłem jedynie poprawki, by była gotowa do oddania. Chciałem zakończyć to jak najszybciej i nigdy więcej nie mieć już nic do czynienia z lokatym chłopakiem. Wydrukowałem szybko pracę i wsadziłem ją do teczki, zamykając komputer i rzuciłem się na lóżko, łkając cicho w poduszkę. Nadal nie potrafiłem pogodzić się z tym wszystkim. Nie mogłem zrozumieć jak Harry mógł zrobić to wszystko dla pieniędzy. Jak.. jak mógł mnie oszukać?! Nie umiałem się z tym pogodzić. Z tym bólem, rozczarowaniem, zawodem. Nagle usłyszałem cichy stukot na schodach. Szczerze przestraszony, spojrzałem w kierunku drzwi, ale nagle zdałem sobie sprawę, kto to może być. Skoro nikt nie wywarzył drzwi, to albo jest to Zayn, który miał komplet własnych kluczy i właśnie teraz sobie o nich przypomniał…. Albo Harry… który chce się mnie teraz pozbyć. Owinąłem się w kołdrę i schowałem pod nią, zwijając w kłębek i płakałem w poduszkę. Nie interesowało mnie, że zastaną mnie w takim stanie. Nic mnie już nie interesowało. Nic. On mnie nie kochał, nigdy nie pokochał i nie zrobi tego. Usłyszałem skrzypienie drzwi do mojej sypialni i po chwili lóżko ugięło się pod ciężarem.  Poczułem specyficzne perfumy i już wiedziałem kto przyszedł. Wyszedłem spod przykrycia i rzuciłem się Zayn’owi na szyję. Objął mnie mocno ramionami i kołysał na boki, tuląc do siebie.

- Już dobrze kochanie… już… cichutko.. nie płacz, LouLou.. – szeptał do mojego ucha, pozwalając mi moczyć swoją koszulkę z logiem Nirvany łzami.

- Nie umiem.. nie umiem o nim zapomnieć.. nie umiem.. bez niego żyć.. to wszystko.. uhh… straciło sens.. nie potrafię. – łkałem rozdygotany.

- Już kochanie.. spokojnie… nie płacz.. – szeptał, głaskając moje plecy uspokajająco. Właśnie to w nim kochałem. Nie zmuszał mnie do mówienia, po prostu był i trwał przy mnie bez względu na wszystko. Był i to się liczyło. Po dłuższej chwili powoli opanowałem swoje łzy i oddychałem urwanymi oddechami. – Już lepiej? –zapytał czułym głosem, całując mnie w czoło.

- Tak… -szepnąłem cichutko.

- To dobrze. – powiedział i wstał z łóżka, zdzierając ze mnie okrycie. – Wyłaź z tego łóżka i musisz się trochę ogarnąć, bo nie obraź się, ale wyglądasz jak sto nieszczęść.

- Nigdzie nie idę. Zostaje tutaj. – powiedziałem, obejmując poduszkę i wtuliłem w nią twarz.

- Nie zmuszam cię do wyjścia z domu. Po prostu chce żebyś choć na moment wyszedł z tego łóżka. Idź pod prysznic odśwież się. –powiedział prosząco chłopak, a ja wiedząc, że jestem już na przegranej pozycji wstałem i ruszyłem do łazienki.

- Nie zamykaj się, to przyniosę ci coś czystego. –krzyknął za mną, a ja jedynie kiwnął głowa, powłóczącą nogami do toalety. Wszedłem i nawet nie pofatygowałem się zamknięciem drzwi i zrzuciłem z siebie ubranie, wchodząc do kabiny. Odkręciłem gorącą wodę i zacząłem lać ją na całe swoje ciało. Odetchnąłem, spuszczając głowę i zamknąłem oczy, czując jak gorąca ciecz płynie po moim ciele. Umyłem się cały, łącznie z włosami i spłukałem z siebie pianę. Chciałem umyć się także z poczucia oszukanym, porzuconym, ale niestety ten prysznic nic mi w tym nie pomógł. Wyszedłem, zakręcając uprzednio natrysk i owinąłem się w ogromny ręcznik, a mniejszy zakręciłem na głowie. Zauważyłem leżące na pralce czyste dresy, bokserki i luźną koszulę. Niepewnym krokiem podszedłem do wiszącego nad umywalką lustra i spojrzałem na swoje odbicie. Pokręciłem jedynie głową, widząc wychudzonego chłopaka z bardzo smutnymi oczami, sińcami pod nimi i spierzchniętymi wargami, drżącymi od ciągłego płaczu. Moje policzki były blade i zapadnięte. Wyglądałem strasznie, ale tak też się czułem. Nigdy w swoim życiu, nie przeżyłem czegoś tak bardzo bolesnego. Nigdy. Nawet doświadczenie z David’em, nie zraniło mnie tak bardzo, jak to co zrobił Styles. Spuściłem głowę w dół, czując świeże łzy na policzkach i zacząłem się wycierać, wkładając na siebie czyste ubrania i osuszyłem włosy ręcznikiem, po czym wyszedłem, kierując się prosto do mojej sypialni. Gdy wszedłem, zauważyłem, że była cała sprzątnięta. Łóżko pościelone, pościel przebrana, wszystkie śmieci wyrzucone, ubrania w koszu na brudy. Nie było mnie jedynie dwadzieścia minut, a on to wszystko zrobił. Zauważyłem teczkę leżąca na łóżku i wziąłem ja do rąk, próbując się nie rozpłakać. Tak bardzo wszystko przypominało mi Harry’ego. Dosłownie wszystko. Trzymając teczkę w dłoni, zszedłem powoli na dół do kuchni, skąd dochodził zapach jajecznicy i herbaty owocowej. Wszedłem i zająłem miejsce na krześle, podkurczając nogi pod siebie, a teczkę położyłem na stole.

- Zayn? – zacząłem niepewnie.

- Tak kochanie? – zapytał chłopak, mieszając jajecznice na patelni.

- Czy.. czy mógłbyś jutro.. dać wykładowcy z psychologii.. moją prace.. na temat.. osobowości? –zapytałem cicho, jąkając się.

- Pewnie. A ty nie masz zamiaru już przychodzić do szkoły? Do pracy? – zapytał chłopak, wyłączając gaz i podszedł do mnie, oplatając mnie ramionami.

- Nie.. Z pracy.. ja wziąłem wolne. Nick o wszystkim się dowiedział.. i sam dał mi.. trzy tygodnie wolnego.. a szkoła? Jest koniec roku.. nie musze chodzić.. – powiedziałem, wpatrując się w swoje dłonie.

- Co będziesz robił w tym czasie? Gnił w łóżku? – mruknął chłopak i postawił przede mną kubek z gorącym napojem i talerz z porcją jajecznicy.

- Nie wiem.. ale nie chcę nigdzie wychodzić. – powiedziałem cichutko, upijając łyka i oparzyłem sobie wargę, ale mało mnie to obchodziło.

- Nie zmuszam cię, ale nie możesz tkwić w domu, przez cały ten czas. – powiedział, sam zaczynając jeść. – A może.. –zaczął. – Może jedź do Doncaster na te dwa tygodnie. Odpoczniesz, oderwiesz się od tego, a dziewczynki będą zachwycone, mogąc cię zobaczyć.

- Nie wiem.

- LouLou, nie możesz tu tkwić. To miejsce ciągle przypomina ci o Harry’m. Ciągle. – powiedział dobitnie, a ja zadrżałem słysząc to imię i zdrobnienie jakim mnie nazwał. – Naprawdę, jedź do nich.

- Może masz rację. – powiedziałem cicho, grzebiąc widelcem w swoim jedzeniu. – Dawno ich nie widziałem.

- No widzisz. To ty jedz, a ja idę po twojego laptopa i zamawiam ci bilet na pociąg na dziś popołudniu. – powiedział z dziwnym uśmiechem, wybiegając z kuchni i usłyszałem jego kroki na schodach. Zjadłem połowę swojej porcji i więcej już nie mogłem. Zostawiłem teczkę na stole, a naczynia pozbierałem, udając się do sypialni i wyciągnąłem spod łóżka niewielką torbę, pąkując bieliznę, kilka koszulek i par rurek oraz dresy i spodenki, dokumenty, pieniądze. Postawiłem torbę koło drzwi i spojrzałem na biurko, widząc na nim kilka czystych kartek i długopis. Pod wpływem chwili, usiadłem na krześle i zacząłem pisać. Po długim czasie skończyłem i złożyłem kartkę, wsadzając do koperty, zaklejając ją i napisałem odbiorcę tego listu. Harry Styles. Przelałem na papier wszystkie swoje myśli, wszystkie uczucia i żale, wszystko co w tej chwili kłębiło się w mojej głowie.

- Masz pociąg za dwie godziny. – powiedział Zayn, wchodząc do mojego pokoju.

- Możemy już jechać. – powiedziałem cicho, biorąc torbę i list. – Nie zapomnij wziąć teczki z kuchni. – powiedziałem i wyszedłem przed dom, wahając się moment po czym wrzuciłem kopertę do skrzynki. – Mam nadzieję, że zrozumiesz. – szepnąłem cicho, patrząc w niebo, z którego zaczęły spadać kropelki deszczu. Narzuciłem na siebie bluzę i wsiadłem do samochodu Zayn’a, jadąc na czekający mnie pociąg do mam nadzieje chwili zapomnienia.

_____________________________

Jest 19. Dodaję dziś, bo przed chwilą ją skończyłam. Co sądzicie? Powoli zbliżamy się do końca. Jeszcze dwa rozdziały i epilog. Ale mogę Wam zdradzić, ze zaczęłam myśleć nad kolejnym opowiadaniem. Fabuła na którą wpadłam, jest dość niespotykana, więc może Wam się spodoba. No ale, nic nie zdradzę na razie. Komentujcie, klikajcie w reakcje < 3 Kocham Was i do zobaczenia przy następnym! < 3

14 komentarzy:

  1. jeszcze tylko 2 rozdziały i epilog i koniec? ;c to strasznie mało ;c
    + super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. cudeńko jak zawsze ;)
    szybko kolejny dodawaj kicia ;>

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniec? ;( no co ty piszesz? ;( ;( Ja nie chce już końca....

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudne jak zawsze codziennnie wchodze zobaczyc za nowym rozdzialem i nareszcie jest szybko piisz nastepne bo nie moge sie doczekac!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zwykle mam tylko jedno słowo : ZAJEBISCIE! Szkoda tylko, że zaraz już to skonczysz. Ale drugie opowiadanie też napewno będzie niezłe. Czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak to ?! to nie fair !! Ale rozdział fajny ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda że już niedługo kńczysz to opowiaanie.. Bardzo się do niego przywiązałam. Rozdział jest cudowny! Martwi mnie Lou.. Jego stan nie jest najlepszy, ale mam nadzieję że dzięki pobytowi u swojej rodziny odzyska siły i będzie lepiej. Zastanawia mnie co takiego jest w liście do Harry'ego.. Jak Harry na to zareaguje? Czy przyjedzie do Lou? Zostawi go w spokoju? Będzie o niego walczył? A może się podda? Co jest w tym liście? Co? Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. :DDD <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zwykle świetnie ;)
    Omg teraz będę zastanawiać się, co on mu napisał w tym liście.... Interesujące.
    Aww świetnie, że Zayn tak troszczy się o swojego przyjaciela, to urocze
    Mam nadzieję, że następny rozdział pojawi się szybko, żebym nie umarła z ciekawości
    Weny życzę
    Magda ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja tutaj co godzinę wchodzę, by napisać pierwsza komentarz, i za każdym razem jestem przynajmniej dziesiąta xD
    Rozdział jest świetny, choć smutny. Mam nadzieję, żę Lou szybko się pozbiera! ;/
    A jeśli chodzi o nowe opowiadanie, to to jest najlepszy pomysł, na jaki mogłabyś wpaść :) Wspaniale piszesz ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten rozdział jest naprawdę dobry. Strasznie podoba mi sie ten wewnętrzny monolog Lou.Świetnie napisany. Biedny Lou te mocje targające nim z jednej strony nienawiśc z drugiej wielka miłość> ktos kiedys powiedział ze od nienawiści do miłości tylko jeden krok. Miał rację. Podoba mi sie Zayn taki prawdziwy przyjaciel. Proszę niech Louis nie robi nic głupiego... Harry walcz jełopie idz i walcz w miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone. Pisz pisz czekam na cd. chociaż jak piszesz to juz prawie koniec. Nowe mam nadzieję też będzie dobre. Starsza mlodziez

    OdpowiedzUsuń
  11. KONIEC ?! Proszę o więcej bo to jest Zajebiście zajebiste

    OdpowiedzUsuń
  12. Nominowałam cię do The Versatile Blogger :)

    Więcej na; http://harry-dark-styles-and-boo-bear.blogspot.com/2013/07/the-versatile-blogger.html <3

    Gratulację Xx

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział wyszedł ci naprawdę świetnie. :)
    Dobrze opisałaś cierpienie Louisa. Zayn ma rację..trochę pobytu u rodziny dobrze mu zrobi, by sobie poukładać wszystko.
    Jeszcze tylko dwa rozdziały do końca...powiedz, proszę, że ta historia skończy się dobrze.
    Czekam na następny.
    http://harry-louis-larrystylinson.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetne :) I mam nadzieję, że Lou i Harry się pogodzą. :c

    OdpowiedzUsuń