_____________________________________________________________________________
| Alex Hepburn - Under |
- On nie jest dla ciebie
dobry! - krzyknął Zayn. Spojrzałem na niego rozwścieczony i zapytałem.
- Co? Jak możesz tak mówić?!
Nie widzisz jak bardzo mnie uszczęśliwia!? Nie widzisz jak bardzo wreszcie
jestem szczęśliwy! Jak możesz tak mówić?! Jest dla mnie idealny!
- Nie prawda! Okłamuje cię!
Cały czas cię okłamuje! - krzyknął chłopak, wstając z fotela. Swoją drogą
skąd wziął się fotel na środku chodnika. - Nawet nie zdajesz sobie sprawy kim
on jest! Nie wiesz jak bardzo cię zrani. Już niedługo. Wspomnisz moje słowa1 On
cię wcale nie kocha!
- Jak śmiesz!? - warknąłem
zły. - Jak śmiesz go oczerniać! Nic o nim nie wiesz! Nie wiesz jak cierpiał gdy
był młodszy!
- On cię okłamuje! Co wiesz o
jego pracy? Skąd wiesz czym tak naprawdę się zajmuje!?
- Powiedział mi! Wiem czy się
zajmuje i nie rozumiem o co ci w ogóle chodzi!? Dlaczego go oskarżasz?!
- Bo cię krzywdzi! Rani cię!
- Nie prawda! Jest mi
cudownie1 Wreszcie mam kogoś kto mnie szczerze kocha!
- Harry cię nie kocha. -
odezwał się nagle Liam, siedząc na drugim fotelu. No kurwa, skąd tu te jebane
fotele!? Ześwirowałem!?
- Co ty tu kurwa robisz,
Payne? - warknąłem cicho. - I dlaczego twierdzisz, że mój chłopak mnie nie
kocha!?
- Ponieważ tak jest! Jesteś
jego zabawką i cóż, miał za zadanie cię rozkochać, po czym zaliczysz kulkę w
łeb. - powiedział szatyn, patrząc mi prosto oczy.
- Słucham?! Jaką kulkę?!
- Normalną. Zabije cię zanim
się zorientujesz. - powiedział spokojnie chłopak, a ja poczułem dreszcze na
plecach, gdy jego słowa dotarły do mojej świadomości.
- Jak.. jak.. jak śmiesz! -
krzyknąłem drżącym głosem.
- Zapytaj go kim jest Czarny.
Zapytaj, ciekawe czy ci odpowie. Zobacz co chowa w swoim gabinecie, pierwsza
szuflada w biurku. Zobacz. Zapytaj o umowę. Ciekawe czy będzie na tyle
odważny, by powiedzieć ci prawdę. - mówił chłopak, patrząc mi prosto w
oczy, po czym razem z Zayn'em zaczęli się oddalać.
- Czekajcie! Kto to ten
Czarny!? - krzyknąłem za nimi, ale już ich nie było..
- Nie! - krzyknąłem i
usiadłem prosto na łóżku, cały zlany potem. Oddychałem szybko i przerażony
rozglądałem się po nieznanym mi pomieszczeniu. Po chwili wszystko zaczęło
wracać. Kolacja z Harry'm, film, pocałunki, wspólna noc. Odetchnęłam,
uświadamiając sobie, że leżę w jego łóżku. Spojrzałem na drugą stronę łoża, ale
chłopaka nie było.
- Harry? - zapytałem cicho
w przestrzeń, ale nikt nie odpowiedział. Widocznie nie ma go w pokoju. Powoli
wstałem z łóżka i przeciągnąłem się z jękiem. Podszedłem do zasłoniętego okna i
rozsunąłem zasłony, wpuszczając promienie słoneczne do środka. Uśmiechnąłem się
delikatnie, przypominając sobie co dokładnie działo się zeszłej nocy i
dotknąłem swoich ust, czując dotyk warg Harry’ego na nich. Odetchnąłem i
ubrałem pierwsze z brzegu dresy, powoli wychodząc z pokoju i korytarzem
ruszyłem w stronę schodów. Idąc myślałem o swoich śni. Co mógł oznaczać? Czy to
prawda? Czy powinienem poruszyć ten temat? Czy powinienem zapytać mojego
chłopaka czy lepiej jednak przemilczeć te sprawę? Te pytania kołatały się w
mojej głowie, a ja nie umiałem znaleźć na nie odpowiedzi.
- Przestań! – usłyszałem
nagle głos lokowatego dochodzący z kuchni. Zatrzymałem się w korytarzu, obok
wejścia i przysłuchiwałem się jego słowom. Wiem, że to nie ładnie podsłuchiwać,
ale ton jego głosu mnie zaskoczył. Zimny, zły wręcz rozwścieczony. – Mówiłem
już! Sprawy idą dobrze! Wszystko jest pod kontrolą. Jest w stanie zrobić
wszystko….. Tak wiem, że…. Przestań mi już rozkazywać! Tylko Czarny może mi
wydać rozkazy co do następnych kroków.. – warknął chłopak, a ja zamarłem w
totalnym bezruchu. CzarnyCzarnyCzarny….. słowo to cały czas tłumiło się w moim
umyśle. Czyli.. że to prawda? Harry ma coś wspólnego z jakimiś podejrzanymi
ludźmi? Nie, to niemożliwe. Powiedziałby mi, gdyby miał kłopoty, prawda?
Powiedziałby o tym. Nie ukrywałby niczego ważnego przede mną. Przecież się
kochamy. Spojrzałem na swoje odbicie w wiszącym naprzeciwko mnie lustrze i
dostrzegłem postać Harry’ego, chodzącego w kółko po kuchni i słuchającego
czegoś przez telefon. – Ale umowa był inna! Nie zrobię tego. Nie ma nawet mowy!
Miałem go tylko.. Teraz zmienił umowę!? Nie, nie ma szans! Nie zrobię mu tego!
Nie interesuje mnie to! Nie zabije go. – warknął do telefonu, a ja struchlałem.
Co on właśnie powiedział!? Nie zabije kogo?! – pomyślałem zszokowany i szybkim,
ale cichym krokiem uciekłem do sypialni, zrzucając dresy i wszedłem pod kołdrę,
zamykając oczy, gdy słyszałem nadchodzącego chłopaka. – Za dwie godziny w
parku. – warknął do słuchawki, po czym wszedł do pokoju, a ja zamarłem czekając
na jego ruch.
- Lou, kochanie śpisz? –
zapytał zupełnie innym, choć trochę zmartwionym głosem. Udałem, że właśnie się
budzę i spojrzałem na niego.
- Tak, a co? – zapytałem,
udając ziewnięcie.
- To nic. Śpij sobie
smacznie, na stole w kuchni czeka śniadanie, a ja muszę wyjść załatwić parę
spraw. Zobaczymy się później, kochanie. – powiedział, podchodząc i ucałował
moje czoło, a ja stłumiłem wzdrygnięcie się, po czym wyszedł z pokoju, a po
chwili usłyszałem trzask drzwi. Odrzuciłem przykrycie i spojrzałem martwo na
swoje dłonie. On ma kogoś zabić. Mój chłopak ma kogoś pozbawić życia. Boże, za
co?! – jęknąłem w duchu, po czym wstałem i ubrałem swoje wczorajsze ubranie i
powoli wyszedłem z sypialni, siadając na chodach. Co ja mam teraz zrobić?! Co
robić? Nagle przypomniał mi się mój sen i zdanie na temat gabinetu.
- Ciekawe, czy Harry ma
gabinet? – mruknąłem sam do siebie i powoli wstałem, podchodząc do pierwszych
drzwi i otworzyłem je, ale okazała się to być sypialnia. Westchnąłem i
przeszukałem wszystkie pomieszczenia na piętrze, ale żadne z nich okazało się
nie być jego gabinetem, na dole to samo. Westchnąłem i wróciłem do sypialni,
zaglądając do garderoby. Sam nie wiem, dlaczego to zrobiłem, ale tak
podpowiadała mi intuicja i nie pomylił się. Pomieszczenie było niewielkie, ale
na jednej ze ścian były kolejne drzwi. Powoli podszedłem do nich i niepewnie
ułożyłem dłoń na klamce. Czy na pewno chcę tam wejść? A co tam zastanę? Tego
obawiałem się najbardziej, tego co zastanę za nimi. Wstrzymałem oddech i powoli
otworzyłem drzwi, wchodząc. Pokój był w ciepłych barwach brązu z drewnianymi
meblami. Rozejrzałem się, nie dostrzegając niczego podejrzanego. Kilka szafek.
Kanapa, stolik i fotele, duże okno i biurko z fotelem. Na tym przedostatnim mój
wzrok się zatrzymał. Powoli podszedłem, oglądając go dookoła, a moje spojrzenie
przykuła pierwsza szuflada. To przypomniało mi o moim śnie. Pierwsza szuflada w
jego biurku. Niepewnie złapałem za gałkę i odsunąłem ją, odskakując z
przerażenia, gdy dostrzegłem co znajduje się w środku. Moje spojrzenie
wpatrywało się w pistolet. Mały, zgrabny, cały czarny pistolet. Zagryzłem mocno
wargę, patrząc przerażony na broń i delikatnie wziąłem ją w dłoń. Była
naładowana. Odrzuciłem ja na biurko, a sam zastanawiałem się nad tym o co w tym
wszystkim chodzi. Broń? Dlaczego broń?! On naprawdę chcę kogoś zabić?!
Wstrzymałem oddech i obrzuciłem całe pomieszczenie jeszcze jednym spojrzeniem,
dostrzegając kolejne drzwi.
- Boże, a te do czego? –
jęknąłem wpatrując się w czarne drzwi. Podszedłem do nich i pociągnąłem za
klamkę, ale nie drgnęły. Zamknięte. Warknąłem cicho pod nosem iż zacząłem
rozglądać się za kluczem. Zacząłem szukać go na biurku, przewalając różne
papiery oraz książki, gdy natknąłem się na niego pod zamkniętym laptopem.
Złapałem go, modląc się by pasował i włożyłem do zamka, powoli przekręcając.
KLIK i drzwi zaskrzypiały, powoli się otwierając. W pomieszczeniu panował mrok,
więc odszukałem włącznik światła, zapalając je, a z mojego gardła wydarł się
krzyk, po chwili stłumiony moją dłonią. Przytrzymałem się futryny drzwi z
przerażeniem patrząc na wnętrze, a raczej wystrój pokoju. Wszędzie, dosłownie
wszędzie wywieszone były moje zdjęcia. Z Lux, z El, z Zayn’em. Dosłownie z
każdym z kim się znam, przyjaźnię. Powoli podszedłem do jednego z nich i
przyjrzałem mu się. To było wtedy gdy zabrałem małą do parku. Wiedziałem, że
ktoś mnie obserwuje. Wiedziałem to. To był on. To on mnie obserwował.
Przerażony rozglądałem się widząc wszystkie zdarzenia z ostatnich miesięcy. To
przerażające. Dlaczego on ma te zdjęcia? Dlaczego mnie obserwował? Dlaczego to
fotografował? Dlaczego?! Poczułem w kącikach oczu łzy i szybkim uchem zdarłem
kilkanaście zdjęć, po czym wybiegłem z tego pomieszczenia, zbiegając na dół.
Zabrałem telefon i portfel z salonu, wybiegając z domu i zacząłem biec
chodnikiem w stronę centrum, dzwoniąc do Zayn’a.
- Halo? – usłyszałem.
- Zayn.? – zapytałem przez
łzy, biegnąc przed siebie.
- Lou? Coś się stało?
- Czy..czy możesz… być w
barze… za pół godziny? – zapytałem roztrzęsionym głosem.
- Oczywiście. Lou co jest?
– zapytał wyraźnie zmartwiony.
- Powiem.. ci później. –
wydukałem, rozłączając się i biegłem nadal przed siebie, po dziesięciu minutach
będąc w barze. Wszedłem przez wejście dla pracowników i usiadłem w szatni,
chowając twarz w dłoniach i wybuchnąłem płaczem. To ja jestem jego celem? To
dlatego się ze mną umawiał? To dlatego mnie w sobie rozkochał?! Jak…jak on
mógł? Trząsłem się, płacząc, gdy nagle poczułem znajome ciepło, obejmujące moje
ciało.
- Miałeś rację…
wszy…wszyscy mieliście. – szepnąłem, tuląc się do Zayn’a, który uspokajająco
gładził moją głowę. Płakałem w jego ramię, krztusząc się własnymi łzami. –
Dlaczego …wa..was nie posł…posłuchałem?
- Ale, Lou kochanie co się
stało? – zapytał chłopak cichym głosem, całując mnie w czubek głowy. Wybuchnąłem
jeszcze większym płaczem, zdając sobie sprawę, że to koniec wszystkiego. Koniec
mojego marzenia o ‘żyli długo i szczęśliwie’. Koniec naszego związku.
- Oszukał mnie. –
powiedziałem cicho, starając się opanować. – Nie kocha mnie, nigdy mnie nie
kochał.. – jęknąłem cicho, chowając twarz w jego szyi. – Udawał to…
- Ale dlaczego?
- Spotykał się ze mną…
żeby mnie zabić. – szepnąłem cicho.
- Co?! Zrobił ci coś!? –
warknął chłopak, odsuwając mnie od siebie, oglądając moje ciało. Pokręciłem
głową i zacząłem cichym głosem opowiadać mu wszystko. Wszystko od początku. Od
naszego poznania się, przez randki, rozmowy, mają prace do szkoły, Az do
wczorajszego zaproszenia na wieczór.
- Zrobił ci cos? Zgwałcił
cie?! – zapytał chłopak, po raz pierwszy przerywając moją historię. Spuściłem
głowę i wymamrotałem cichym głosem.
- Nie, nie zgwałcił mnie.
Ale sam zainicjowałem… to co wydarzyło się później.
- Lou, błagam cię. Błagam
powiedz, że nie poszedłeś z nim do łóżka! – krzyknął Zayn, a moje zrozpaczone
spojrzenie chyba wszystko mu powiedziało, bo przytulił mnie mocno, całując w
czoło. – Och kochanie. – szepnął, a ja
martwym głosem kontynuowałem opowieść, mówiąc o swoim śnie, o rozmowie
Harry’ego oraz poszukiwaniach gabinetu, jak i o tajemniczych drzwiach i tym co
się za nimi znajdowało. Chłopak wstrząśnięty słuchał tego i głaskał moje plecy,
uspokajając mnie. – Tak mi przykro, ale od początku mówiłem, że z nim jest coś
nie tak. Ale dlaczego chce cię zabić?
- Nie wiem i nie mam
zamiaru się dowiadywać. – szepnąłem cichym głosem, tuląc się do niego. – Nie
chce go już więcej widzieć. – szepnąłem, wybuchając rzewnym płaczem. Tak mnie
zranił. Myślałem, że mnie kocha, a tak bardzo się pomyliłem. Nagle rozległ się
trzask i do pomieszczenia wszedł śmiejący się Niall razem z Liam’em. Spojrzałem
na nich i zdałem sobie sprawę, że tak na serio oni o wszystkim wiedzieli. Wiedzieli
o planach Styles’a i nic mi nie powiedzieli.
- Cześć chłopaki. –
przywitał się wesoło szatyn, ale jego uśmiech zszedł z ust widząc moją zapłakaną
twarz. – Lou? Coś się stało? – zapytał zmartwionym głosem, podchodząc i dotknął
mojego ramienia, ale odskoczyłem w tył, zrywając się z ławki i spojrzałem na
niego z żalem w oczach.
- Sądzę, że wiesz co się
stało! – powiedziałem zranionym głosem. chłopak spojrzał na mnie przerażony i
już chciał coś powiedzieć, ale nie pozwoliłem mu, krzycząc. – Zamierzaliście mi
kiedyś powiedzieć, czy chcieliście żebym sam się dowiedział!? Jak mogliście?!
Jak mogliście mi nie powiedzieć!? Wiedzieliście o wszystkim, wiedzieliście o
tym co chce zrobić Harry, ale nie raczyliście mi powiedzieć, nie raczyliście
mnie ostrzec!
- Ale Lou..
- Nie! Żadne Lou..
okłamaliście mnie! Zwyczajnie zakpiliście ze mnie i pewnie teraz jest wam do śmiechu
z powodu mojej naiwności. – krzyknąłem, kręcąc głową, a po moich policzkach
spływały łzy.
- Chcieliśmy..
- Ale nic mi nie
powiedzieliście! A gdyby on mnie zabił, jakbyście się czuli?! Nie czulibyście
się winni?! Nie no, na pewno nie, bo jesteście tak samo bezduszni i nie macie
uczuć jak on! – wykrzyczałem, patrząc im prosto w oczy. – Nienawidzę was! Tak
samo jak jego! – po czym odwróciłem się i wybiegłem, ale w drzwiach zderzyłem
się z osobą, której nie chciałem już nigdy widzieć.
- Cześć kochanie. –
powiedział Harry z uśmiechem na ustach, a ja wybuchnąłem płaczem i już
podniosłem rękę by go uderzyć, gdy poczułem jak Zayn, odsuwa mnie na bok i po
chwili jego pięść ląduje na twarz chłopaka.
Cześć Wam ;) Jest 17 i wybaczcie, ze dopiero dziś, ale ten rozdział wyjątkowo trudno mi się pisało, ale jest i proszę o szczere komentarze ;) Klikajcie w reakcje, komentujcie będzie mi bardzo miło. Do następnego! < 3 Love you all!
No nareszcie ten wątek! Najważniejszy pewnie! Dawaj szybko następny, bo kurcze nie mogę się doczekać! Kocham to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuń@lifetastegreat
Czekałam na tą całą sytuację. Rozdział jest cudowny jak i całe opowiadanie. Czekam na następny xx
OdpowiedzUsuńjezuuuu *-* genialny, strasznie szkoda mi Lou ale wierze ze wszstko sie ułoży <3 już czekam na nn ; * weny xx
OdpowiedzUsuńO mój boże *______* boję się harry'ego i lou taki kruchy ... awwww..... chodź mam nadzieję że to wszystko się jakoś ułoży.... kocham cię i życzę weny :***
OdpowiedzUsuńNo czekam na następny... Harry na pewno kocha Louisa i by go nie skrzywdził... No ludzie, to przecież Harry...
OdpowiedzUsuńSuper !!!!!! Jestem tu nowa ale moim zdaniem masz genialny talent i liczę że dodasz nie długo rozdział. A i jeszcze to najlepsze opowiadanie kiedy kolwiek czytałam!!! ;-)
OdpowiedzUsuńakshrouyfsgrduyg9, wiedziałam że coś będzie nie tak! to jest zajebiste *-*
OdpowiedzUsuńRozdział WSPANIAŁY, tylko dlaczego taki krótki? :c
OdpowiedzUsuńCzekam cierpliwie na 18 : ))
O jezuniu ! To świetne jest! Piękny rozdział! Ugh...
OdpowiedzUsuńProsze o rozszial jak najszybciej niech sie to dobrze skonczy
OdpowiedzUsuńczekam nastepny rozdział i niech skonczy sie to dobrze i jeszcze jedno Harry powiedział Nie zrobię tego. Nie ma nawet mowy! Miałem go tylko.. Teraz zmienił umowę!? Nie, nie ma szans! Nie zrobię mu tego! Nie interesuje mnie to! Nie zabije go. – warknął do telefonu mozna sienad tym zastanowic nie i szybko pisz zycze weny!!
OdpowiedzUsuńo kurcze! dobrze, że Louis się w końcu dowiedział :)
OdpowiedzUsuńWogóle rozdział przezajebisty! :)
Hej. Niestety nie zdążyłam przeczytać przed wyjazdem teraz dopiero czytam więc skomentuje tutaj dwa rozdziały. Scena erotyczna niczego sobie ale jak dla mnie mało gry wstępnej! ha ha. Lou tak bardzo zakochany aż mi go troszkę żal a Harry no cóż myślę że jednak też się zakochał i dupa blada ma problem i to nie mały. Fajnie napisany rozdział dalej jednak nie wiadomo dlaczego??? ma go zabić. Jest dobrze pisz dalej. Scena ostatnia zabójcza dobrze że mu przywalił należało się chociaż myślę że Harry jednak zmądrzeje. Pozdrawiam starsza młodzież.
OdpowiedzUsuńŚwietne.:)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się zakończenie. Zdecydowanie należało się Harry`emu, choć mam nadzieję, że jednak skończy się to dobrze.
Z resztą...cała historia loczka owiana tajemnicą i jego dziwne sekrety...genialne.
Czekam na następny. :)
Zapraszam do siebie. http://harry-louis-larrystylinson.blogspot.com/