wtorek, 30 lipca 2013

Chapter 20. "....znajdę Cię. Nawet w piekle, znajdę cię."

WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM!
PRZECZYTAJCIE WSZYSCY, PROSZE!
 
 
| Demi Lovato - Skyscraper |




Perspektywa Harry’ego

 

- Przestań! Od tego twojego chodzenia kręci mi się w głowie! – warknął na mnie Niall, zajadając się kolejną już dziś paczką chipsów, patrząc na durny program w telewizji.

-  To się nie patrz! – odwarknąłem, podchodząc do okna i wypatrywałem czarnego pojazdu.

- W ogóle na kogo ty czekasz? –zapytał blondynek, gryząc kolejne plasterki pieczonych ziemniaków, o ile to w ogóle były ziemniaki.

- Na Zayn’a. Umówiliśmy się, że po skończonych zajęciach wpadnie tutaj, bo chce mi coś powiedzieć czy przekazać. – powiedziałem zdenerwowanym głosem, chodząc w kółko po salonie.

- I ty tym się tak denerwujesz? – zapytał zdziwiony Liam, wchodząc do pomieszczenia i zabrał blondynowi paczkę tłustych kalorii i usiadł mu na kolanach, obejmując jego szyje.

- Tak, tym. A co jeśli Louis’owi coś się stało? Albo broń boże.. nie żyje?! – zapytałem roztrzęsiony, siadając na fotelu i ukryłem twarz w dłoniach.

- Bardzo się o niego martwisz, prawda? – zapytał szatyn.

- Bardzo. Tak się boję, żeby nie zrobił nic głupiego. Nie zniósłbym tego. – powiedziałem cichym głosem, patrząc w swoje dłonie. – Wiem.. wiem jak bardzo go zraniłem. Wiem, że prawdopodobnie nigdy nie wybaczy mi tego czynu, ale tak strasznie boje się o niego.

- Już dobrze. – szepnął Liam, podchodząc i przytulił mnie mocno do siebie, całując w czoło.

- Ja otworze. – powiedział Niall, zrywając się z kanapy, gdy ktoś zapukał do drzwi. Otrząsnąłem się powoli, wiedząc kto to był i przetarłem twarz dłońmi.

- Powiesz Zayn’owi wszystko? – zapytał chłopak.

- Wszystko. Wyjaśnię mu wszystko jeśli będzie to konieczne. Chce żeby wiedział, nie ważne czy mi uwierzy, po prostu chce żeby wiedział i żeby mógł przekazać to Lou, jeśli aj nie będę miał takiej szansy. – powiedziałem cichutko i wstałem, wygładzając koszulę. Denerwowałem się. W chuj się denerwowałem. Obawiałem się tego, co może zrobić mi mulat za to wszystko, lecz chciałem by znał prawdę. Ale jeszcze bardziej bałem się tego, co miał mi do przekazania. To on zadzwonił, prosząc mnie o spotkanie. Mówił, że to dość ważne i chce to zrobić jak najszybciej.

- to my… wychodzimy.. widzimy się później, Hazz. – powiedział nagle Liam, przerywając mój natłok myśli i razem z blondynem wyszli, trzaskając drzwiami. Spojrzałem na Zayn’a, stojącego w korytarzu i powiedziałem.

- Cześć, Zayn. Wchodź. Napijesz się czegoś? – zapytałem z przestraszonym uśmiechem.

- Hej Harry. Nie, nie trzeba. – powiedział, wchodząc i usiadł na fotelu, trzymając w dłoniach teczkę. Przestraszony usiadłem naprzeciwko niego i drżącym głosem, zapytałem.

- Więc… czemu zawdzięczam to spotkanie? Coś się stało?

- Przyszedłem przekazać ci to. – powiedział podając mi teczkę, a ja zbladłem, biorąc ją drżącymi dłońmi, bojąc się co mogę znaleźć w środku.

- Nie bój się tak, to nie jest akt zgonu. – powiedział chłopak, a ja mimowolnie odetchnąłem z ulgą. Naprawdę bałem się, tego co mogę zastać w środku. Niepewnie otworzyłem teczkę, a ze środka wypadła biała koperta, na której widniało moje imię i nazwisko oraz miejsce zamieszkania pochyłą, charakterystyczną czcionką. – To od Lou. Napisał ten list do ciebie, zanim wyjechał. – wyjaśnił mi Zayn, a ja zamarłem.

- Wyj…wyjechał? –wyjąkałem cicho, patrząc na niego przerażony. Ale jak? On nie mógł wyjechać, nie mówiąc mi o tym nic. Ależ mógł! Nic was już nie łączy, zapomniałeś? – odezwał się głosik w mojej głowie.  

- Tak, wyjechał jakieś trzy godziny temu. – powiedział mulat, a ja stłumiłem w sobie jęk rozpaczy. On nie mógł wyjechać! My mieliśmy porozmawiać! I co ja mam teraz zrobić?!

- Aha. – jęknąłem cicho i opadłem na fotel, chowając twarz w dłoniach. Zjebałem. Zjebałem po całości. Zawiodłem go, już nigdy mi nie zaufa.

- Tak, zjebałeś po całości. – zgodził się ze mną Zayn. Spojrzałem na niego zdziwiony, ale zrezygnowałem z pytania, skąd wiedział o czym myślę. – Czy możesz mi coś wyjaśnić, Harry?

- Co tylko chcesz. – powiedziałem cicho i wpatrywałem się w białą kopertę.

- Dlaczego? Dlaczego Louis? – zapytał wprost, a ja zacząłem opowiadać mu całą historię związaną z David’em. O naszym spotkaniu, o tym jak poprosił mnie o przysługę za ogromna sumkę pieniędzy.

- Nie jesteś konsultantem, prawda? – zapytał chłopak, przerywając mój potok słów.

- Nie, nie jestem. Jestem po studiach detektywistycznych. – wyznałem.

- Żartujesz! – krzyknął mulat zszokowany.

- Nie, nie żartuje. – powiedziałem. – Przez pewien czas byłem na stażu w firmie mojego wujka, bardzo mu pomogłem wydostać się z kłopotów. Pracowałem u niego dość długo i dzięki temu było mnie stać na wyprowadzenie się do Londynu, kupienie tego domu na spółkę z chłopcami. I pewnego dnia gdy spotkałem David’a, a on zaproponował mi pieniądze za tylko znalezienie i zabicie Lou.. No cóż, zgodziłem się.  – powiedziałem i opowiadałem mu dalej.

- A co teraz? Ten interes cię już nie obowiązuje? Nie musisz się wywiązać z umowy z tym.. typkiem?

- Nie. Zrezygnowałem. W dzień gdy Louis… dowiedział się prawdy, spotkałem się z tym facetem, oddałem mu zadatek i zrezygnowałem, a zaraz po tym zgłosiłem to na policję.

- Ale w takim razie, ty też możesz mieć kłopoty! – krzyknął Zayn.

- Mogę, ale jednak nic nie zrobiłem poza zgodzeniem się na to. Nie skrzywdziłem.. Lou. Nigdy bym go nie zabił.

- Czujesz coś do niego? – zapytał chłopak, poważnym głosem. spojrzałem na niego i po raz pierwszy uśmiechnąłem się lekko, mówiąc.

- Bardzo go kocham. Nigdy, nikogo tak nie kochałem jak jego.

- To dlaczego o niego nie walczysz?! Jestem jego przyjacielem, wiesz? I powinienem stać po jego stronie, ale nie mogę już patrzeć na to co się z nim dzieje. Stał się dosłownie cieniem człowieka. Strasznie schudł, jest cały blady, ma pokrążone oczy, nie wychodzi z łóżka. Wypłakuje sobie oczy, bo tak bardzo boli go fakt, że go okłamałeś i naprawdę go nie kochasz.

- Ale ja go kocham! – jęknąłem cicho, ukrywając twarz w dłoniach. – Tak bardzo go kocham. Tak strasznie. – załkałem. – Zrobiłbym dla niego wszystko.

- To dlaczego nie walczysz o niego?! Dlaczego nie starasz się go odzyskać!? – krzyknął chłopak, patrząc na mnie zdziwiony.

- Bo on.. nie zależy mu już na mnie.

- Nie zależy?! On cię tak kocha! – powiedział pewnie chłopak. – Nie może przestać o tobie myśleć. W każdej chwili tylko ty jesteś w jego głowie. Tylko o tobie myśli. Czytałem przedtem jego pracę na psychologię, na twój temat. Nawet tam, opisuje cię w tak szczególny sposób, z tak widocznym uwielbieniem. Z miłością bijąca na kilometr. Pisze jak wspaniale obserwowało się twoją osobowość. Jak bardzo zmienny jesteś w nastrojach. Z groźnej miny, potrafisz w ciągu zaledwie sekundy stać się najbardziej niewinnym i uroczym stworzeniem na świecie. Pisze jak bardzo cię kocha, nie używając wcale tych dwóch słów. Przeczytaj jego pracę gdy będziesz miał chwilę. – powiedział chłopak, wstając i uśmiechnąłem się lekko, podchodząc do mnie i dotknął mojego ramienia, mówiąc. – Odzyskasz go. Kieruj się sercem Harry, a uwierz wszystko będzie dobrze. – uśmiechnął się chłopak, a ja kiwnąłem głową i odłożyłem kopertę na stolik, idąc za nim do drzwi. – Trzymaj się, Hazz. Wszystko ukryte jest pomiędzy wierszami, Pamiętaj. Ach właśnie. – dodał jeszcze, już wychodząc. – Doncaster. – mrugnął jeszcze do mnie okiem i wyszedł, a ja patrzyłem na jego plecy. Doncaster? Ale co to znaczy? Westchnąłem i cicho zamknąłem drzwi, wchodząc do salonu, gdzie zatrzymałem się drzwiach. Spojrzałem na białą kopertę leżącą na stoliku. Niepewnie podszedłem i wziąłem ją w dłonie, wahając się przed otworzeniem. W końcu poddałem się i otworzyłem drzwi na taras, skąd do pomieszczenia zaczęło wpływać chłodne powietrze. Wyszedłem i usiadłem na schodach, otwierając powoli kopertę. Wyciągnąłem ze środka kartkę złożoną na trzy części. Przyłożyłem ją do twarzy i poczułem jego zapach. Tak jakby był tuż obok. Jakby to on dotykał mego policzka. Jakby był przy mnie. Poczułem pieczenie pod powiekami, ale powstrzymałem je, delikatnie rozkładając kartkę i wziąłem głęboki oddech, zagłębiając się w treści listu.

 

Harry,

 

nie napiszę tutaj kochany, choć bardzo bym chciał. Sam nie wiem po co pisze do ciebie ten list. Chyba po to, aby dać upust temu wszystkiemu co czuję. Wiesz, po przygodzie z David’em sadziłem, ze nie spotkam już nikogo, kogo tak mocno bym pokochał. Komu tak bezgranicznie bym potrafił zaufać. Pomyliłem się. Spotkałem taką osobą, a ta osobą byłeś ty. Gdy się poznaliśmy byłem szczerze przerażony. Nie sadziłem, ze na prawdę istniejesz. Teraz pewnie zastanawiasz się co mam na myśli, pisząc to. Wiesz, zanim się spotkaliśmy, śniłeś mi się. Każdej nocy przez miesiąc. Każdej nocy nawiedzałeś mnie w snach. I zawsze był to ten sam. Teraz mogę swobodnie uznać go za przestrogę, której nie posłuchałem. W tym śnie za każdym razem mnie zabijałeś, wiesz? Choć na początku nie. Na początku sen ten kończył się momentem gdy pochylałeś się, by złożyć pocałunek na moich wargach. Zawsze budziłem się z krzykiem, ale żałowałem, ze właśnie tego nie zrobiłeś. Nawet we śnie, pragnąłem poczuć twoje pełne usta na swoich. I choć nie wierze, że teraz to piszę, że przyznaje się przed tobą, tak właśnie było. A gdy cię poznałem, byłem przerażony, ze istniejesz i na początku chciałem trzymać się od ciebie jak najdalej, ale później… później spodobałeś mi się. Twoja buntownicza natura, twoje nieziemsko zielone oczy, błyszczące niczym szmaragdy, twoje kręcone włosy tak idealnie opadające na twoje czoło, twoje pełne wargi, stworzone wręcz do całowania ich. Całe twoje ciało było dla mnie bóstwem. Byłeś.. nie.. Jesteś dla mnie uosobieniem piękna. Później, gdy poznawałem cię, gdy wybraliśmy się za miasto, bym mógł zacząć swoją pracę tak bardzo mnie zauroczyłeś. Tym jak uczuciowo opowiadałeś mi o rodzinie, widać było jak ważni są dla ciebie. Jak bardzo ich kochasz. Każdy twój dotyk, nawet najmniejszy przyprawiał mnie o dreszcze, każdy twój chichot o zawrót głowy. Nie potrafiłem zachowywać się normalnie w twoim towarzystwie. Na sam twój widok moje serce przyspieszało, oddech urywał się, a w brzuchu wybuchało stado motylków. Zakochałem się. Zakochałem się w tobie, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. A ty.. ty mnie okłamywałeś. Mówiłeś mi, że tak bardzo ci zależy, że tyle dla ciebie znaczę.. pozwoliłem zrobić ci coś, na co nikt inny nie dostał by pozwolenia. Pozwoliłem ci się dotknąć, pozwoliłem zajrzeć ci do mojej duszy, otworzyłem się przed tobą, a ty.. Ty mnie okłamywałeś. Bawiłeś się moimi uczuciami. Tak po prostu. Jak zabawką. Jak czymś nic nie wartym.. i wiesz, Harry? Pomimo tego, jak mnie zraniłeś, pomimo, że złamałeś moje serce na miliardy kawałeczków, pomimo, że ze mnie zakpiłeś i perfidnie wykorzystałeś.. ja nie potrafię cię nienawidzić. Nie potrafię darzyć cię tym strasznym uczuciem i choć nie wiem jak bardzo bym chciał.. nigdy nie przestanie mi zależeć na tobie. Moje serce, choć w tych kawałeczkach nigdy nie pokocha nikogo innego. Bo ty.. ty jesteś w każdej jego części. Nie potrafię przestać cię kochać, Harry i nigdy o tobie nie zapomnę, choć w tej chwili tak bardzo chciałbym cię nienawidzić, ale nie potrafię. Nie umiem tego zrobić, bo jak można nienawidzić kogoś, kogo tak bardzo się kocha? Nie da się. I choć nadal nie wiem, czy dobrze robię pisząc to, uważam, ze jednak powinieneś to wiedzieć, choć teraz pewnie w ogóle cię nie interesuje, to wiedz, że nadal cie kocham i mam nadzieję, że kiedyś ty również znajdziesz osobę, która warta jest tego uczucia z twojej strony…  i przykro mi, że nie mogłem być nią ja. Tak więc, jak sadzę to nasze pożegnanie. Więc, żegnaj Harry. Żegnaj na zawsze, kochanie ( pozwól nazwać mi się tak ostatni raz).


Twój, Lou.

 

- Twój, Lou. – zakończyłem drżącym głosem i dopiero teraz zorientowałem się, że po moich policzkach płynął łzy. On nadal mnie kocha. Nadal, pomimo tego wszystkiego. I nagle dotarło do mnie gdzie on jest, gdzie wyjechał. Uśmiechnąłem się przez łzy i szepnąłem, zerkając w górę na gwiazdy, rozrzucone po całym niebie. – Znajdę cię, kochanie. Nawet jeśli będę musiał okrążyć całą ziemię. Znajdę cię i będziemy razem, już do końca.

_________________________

SUPRAJS! Rozdział jest wcześniej! Zadowoleni?! No, mam nadzieje, że tak ;) Chcę Was poinformować, że jest to ostatni rozdział, został nam jeszcze tylko epilog, który pojawi się pod koniec tygodnia. Więc mam teraz takie pytanie? Czy bylibyście chętni, czytać moje kolejne opowiadanie? Tematem znowu byłby Larry'y, ale chcę wplątać również inny paring, więc może macie propozycje? Piszcie śmiało ;) Kocham Was i dziękuję, że byliście ze mną! Widzimy się przy epilogu! < 3
 

18 komentarzy:

  1. Ten rozdzał jest taki.. taki.. niesamowity. Przepiękny. Szczerze, spodziewałam się spokojnej rozmowy ale nie tego że Harry zwierzy się ze wszystkiego. To co powiedział Zayn na temat pracy Louis'a najpewniej jest prawdą. On nawet w sptawach szkolnych potrafi wstawić słowo 'kocham' nie używając go. List od Lou jest pełen widocznych emocji które towarzyszyły mu podczas pisania. Harry, znajdź go! Przyjedź pod jego dom i błagaj o przebaczenie! Czekam na epilog. :') <3
    Co do nowego opowiadania to ja jestem jak najbardziej za! Kocham Larry'ego a kiedy ty piszesz to jeszcze bardziej chcę to czytać. c:

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepszy rozdział! Sprawiłaś, że chłopak się popłakał. To chyba o czymś świadczy. Nie chcę żeby to się tak szybko skończyło. Nie chce... ;(

    OdpowiedzUsuń
  3. ALE NIESPODZIANKA *-* WCHODZĘ NA BLOGA A TU ROZDZIAŁ *-* NIE SPODZIEWAŁAM SIĘ, WSZYSTKO SIĘ UŁOŻY BĘDZIE HAPPY END I WGL <3 CZEKAM NA KOLEJNY KICIA ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. To tak- już napisałam na tt, ale szkoda, że już koniec... przywiązałam się do tego słodkiego i kruchego Lou jak i do mrocznego i tajemniczego Hazzy :D ale jeszcze epilog ^^ kocham twoje opowiadania <333 i napewno będę czytać nowe opowiadanie :D kocham cię Oluuś ^^ ★
    @camajla69

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej. Najpierw po pierwsze- oczywiście że będę czytać twoje następne opowiadania jak najbardziej> a Będzie ono tutaj? Po drugie świetny rozdział ciągle się powtarzam ale naprawde świetnie się czyta twoje opowiadanie słowo harcerza! List Lou mnie samą doprowadził do łez taki śliczny, wzruszający, pełen miłości, pełen uczuć! Harry no cóż niech troszkę cierpi za te kłamstwa ale też niedługo bo strasznie mi żal Lou. Harry nie zastanawiaj się gnaj co koń wyskoczy do swojego księcia, swojej wielkiej miłości bo ci ucieknie. Oby nie. Starsza młodzież.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmmm...
    Rozdział jest genialny jak każdy twój z resztą :) nie płakałam ,ale mało brakowało bo moje oczy zaszkliły się i widziałam jak przez mgłę. Muszę Ci powiedzieć ,że to jest jedno z moich ulubionych opowiadań. Jestem z tobą od początku tylko jestem leniem i nie komentuję teraz postanowiłam zrobić wyjątek i dodać ten jeden ważny komentarz :P
    Co mam jeszcze napisać?
    Zakochałam się w twoim stylu pisania w tym jak dobierasz słowa i z w tym co tworzysz ;)
    Najbardziej lubię opowiadania gdzie jest kruchy Lou i ten twardy Hazza ,który jest oparciem dla Louis'a
    Chyba mogę zaliczyć twoje opowiadania do właśnie tego punktu.
    Będę tęsknić za tym tekstem i pewnie po zakończeniu jeszcz 3/4 razy przeczytam je i będę ryczeć z tego ,że nie przeczytam dalszego ciągu tej historii :(
    Jestem jak najbardziej za następną twoją twórczością i fajnie ,że to będzie Larry a może wplotłabyś mi Zouis'a lub Ziall'a?
    Skarbie już się rozmarzyłam widzisz jak na mnie działa Larry?
    Dobrze pora kończyć :)
    Do zobaczenia w Epilogu kochaniutka! <3

    Wierna Fanka Kremowa

    OdpowiedzUsuń
  7. Tylko epilog? :C Tak szybko kończy się ta piękna historia... No ale jeśli miałabyś ochotę napisać kolejne opowiadanie, byłabym wniebowzięta :D Larry - uff, ten paring jest moim życiem, + może Ziall Horalik? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. O matko, ale smutny rozdział :c
    Jeszcze tylko epilog? o jeju :c
    Ale jak najbardziej jestem za kolejnym opowiadaniem o Larrym! :) I może do tego Ziam? :p

    OdpowiedzUsuń
  9. Powiem tylko jedno zdanie: Ten rozdział jest zajebi... (nie bede przeklinac publicznie) oraz jesli chodzi o to nowe opowiadanie to 3xTAK i chce aby byl Ziall!! :D. To tyle :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zajebiste i.tak super nastepne opowiadanie wchodzi w gre super i oby tak dalej weeny zycze!!

    OdpowiedzUsuń
  11. wow.... no brak mi słów !:* dobra to chyba wszystko co jestem w stanie teraz wykrzesac z glowy . Jestes zajebista !!<3

    OdpowiedzUsuń
  12. kooniec? ;((
    bardzo zżyłam się z tym opowiadaniem, naprawdę jest świetne, niebanalna fabuła i świetny styl. Szkoda, ze już się kończy no ale wszystko ma swój koniec ;)
    Przepraszam za brak komentarza pod ostatnim rozdziałem, ale przeczytałam dopiero dzisiaj oba ;)
    Ja jestem jak najbardziej za Larry'm, a jeśli jakiś inny pairing, to proszę nic z Harry'm lub Lou, bo ja np. nie przeżyję Zarry'ego bądź Nouisa ;p

    OdpowiedzUsuń
  13. Koniecznie chcemy nowe opowiadanie !!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Tak!!! TAk TAAAAK!!!! NAwet nie wiesz jak bardzo się ciesze,że będziesz pisać następne opowiadanie :DD

    A co do rozdziału to zajebisty jak zawsze ;** I szkoda, że to juz ostatni rozdział :c

    OdpowiedzUsuń
  15. Harry go kocha...awww! umarłam, gdy to powiedział.
    Świetny rozdział. Mam nadzieję, że Louis mu wybaczy. :)
    I tak! chce kolejne opowiadanie! xd
    Szkoda, że został jeszcze tylko epilog, ale cóż...czekam na niego z niecierpliwością! :)
    http://harry-louis-larrystylinson.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. co do nowego opowiadania fajne by było o Larrym i Ziallu <3

    OdpowiedzUsuń
  17. .. Znajdę cię, kochanie. Nawet jeśli będę musiał okrążyć całą ziemię. Znajdę cię i będziemy razem, już do końca.'' - najpiękniejszy cytat ever,awww <3

    OdpowiedzUsuń
  18. To było naprawdę piękne ;)
    Mam nadzieje,że Lou mu wybaczy i wszystko będzie ok.
    Zapraszam do siebie- dopiero zaczynam i byłoby miło gdyby ktoś zajrzał na
    http://larrystylinson-stories.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń